Kolejna rozprawa o grożenie morderstwem politykom. Arkadiusz M. stanął przed Sądem Okręgowym w Opolu w poniedziałek 7 września. Akt oskarżenia zakłada groźbę zabójstwa wobec członków lub sympatyków Platformy Obywatelskiej.
Stosował groźbę bezprawną zabójstwa wobec grupy osób z powodu ich przynależności lub sympatyzowania z partią polityczną Platforma Obywatelska oraz wobec przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, nawołując do popełnienia przestępstwa zabójstwa wymienionych osób
- odczytała Joanna Prochoń z prokuratury rejonowej w Nysie.
Jak twierdzi sam oskarżony, był pod wpływem alkoholu i leków i nie pamięta zdarzenia. W trakcie zatrzymania mundurowi znaleźli też w jego mieszkaniu marihuanę.
Na sali rozpraw w Opolu zeznawał ojciec oskarżonego Zbigniew M. "Jest bardzo dobrym człowiekiem" - mówił i zaznaczał, że syn jest przedsiębiorcą, a gdyby wszyscy postępowali tak, jak on, "w naszym kraju nie byłoby tak źle".
Jest bardzo dobrym człowiekiem, prowadzi skup metali, daje utrzymanie masie ludzi, którzy mieszkają w kanałach itd. Jest miłośnikiem zwierząt. Żeby tak wszyscy chcieli się zachowywać, to by nie było tak źle w naszym kraju. To nie jest tak, że to jest taki przestępca, jak się Państwu wydaje
Groził morderstwem polityków. Rajmund Miller: "Dołożyła się choroba, rozumiem to jako lekarz"
Do zarzutów i zachowania mężczyzny odniósł się polityk Platformy Obywatelskiej Rajmund Miller, obecny na sali rozpraw w roli poszkodowanego. Lekarz, samorządowiec i poseł na Sejm VII, VIII i IX kadencji zaznaczył, że oskarżonemu trzeba dać szansę.
W tym przypadku widzimy że również do tego dołożyła się choroba oskarżonego, co ja - jako lekarz - rozumiem. W związku z czym uważam, że temu panu trzeba dać szansę, głęboko wierzę, że więcej tego nie zrobi
Arkadiusz M., mieszkaniec Nysy, usłyszał wyrok roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Ma przeprosić w mediach społecznościowych Donalda Tuska i rodzinę Pawła Adamowicza.
Polecany artykuł: