Polsat News informuje, że według ratowników nowe zasady są nie do przyjęcia ze względu na dobro chorych i poszkodowanych. Dłuższe oczekiwanie na przyjęcie na oddział ratunkowy może pacjentów kosztować życie, albo zdrowie.
Poza tym, nowe rozwiązanie ma też drugą stronę medalu, na którą wskazuje Polsat News. Oczekiwanie z pacjentami w karetce pod Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym spowoduje również zablokowanie karetek, których liczba jest przecież ograniczona. Taka sytuacja spowoduje, że ratownicy nie będą mieli czym jechać na kolejne wezwania. A w Opolu ambulansów mamy...sześć.
Polsat podaje także odpowiedź dyrektora opolskiego SOR-u, Dariusza Madery.
- Jako dyrekcja traktujemy to jako akt rozpaczy naszego szefa SOR-u - stwierdził Madera.
Trzeba też wspomnieć, że dyrektor brał udział w specjalnym posiedzeniu Rady Miejskiej. Opolskie problemy w istocie trafiły pod obrady Rady Miejskiej, poza Maderą zjawił się tam wtedy również dyrektor SOR-u ze Szpitala Wojewódzkiego w Opolu, który ma zostać zamknięty. Już wtedy Madera wspominał, że jego szpital nie udźwignie wszystkich pacjentów, jeśli SOR ze Szpitala Wojewódzkiego zostanie zamknięty.
- Problem jest tylko wtedy, kiedy kilka karetek naraz zjeżdża w tym samym czasie, bo zespół na SOR-ze jest cały czas taki sam i siłą rzeczy te karetki muszą wtedy oczekiwać - tłumaczy dyrektor Oddziału Ratunkowego w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym.
Radni wraz z prezydentem miasta zgłosili już sprzeciw wobec perspektywy likwidacji SOR-u.
Polecany artykuł: