Mieszkańcy bloku przy ul. Mieszka I na osiedlu Piastów w Kędzierzynie-Koźlu nie mają łatwego życia. W poniedziałek (8 listopada) zachowanie ich sąsiadki nie pozostawiło wyboru: na miejscu zjawiła się policja i straż pożarna, która zmuszona była wyważać drzwi.
Jak dowiadujemy się z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w K-Koźlu, strażacy zjawili się w niedzielę na miejscu na wezwanie lokalnej policji. Tym razem chodziło o wyrzucanie rzeczy przez... balkon. Na chodniku lądowały patelnie, garnki, stoły... wszystko.
- Policja nas wezwała, bo potrzebny był dostęp do mieszkania. Rozstawiliśmy drabinę mechaniczną i jeden ze strażaków wszedł przez uchylone okno. Niestety, w mieszkaniu nie było klucza do zamkniętych drzwi, więc ostatecznie zostały wyważone - komentuje jeden ze strażaków. W niedzielę po akcji kobieta została zabrana przez załogę ratowników medycznych. Najprawdopodobniej do... szpitala psychiatrycznego.
Z relacji świadków, które przytacza portal kk24.pl wynika, że kiedy tylko na miejscu zjawiła się policja, lokatorka zamknęła się w swoim mieszkaniu. Stąd potrzebna była pomoc strażaków.
Niestety, podobne zdarzenia miały już miejsce w przeszłości. Jak wynika z doniesień portalu kk24.pl, kobieta w niedalekiej przeszłości miała m.in. przechadzać się po bloku i głośno śpiewać, oblewać wszystko wodą z miski, czy... wyrzucać na chodnik i balkony sąsiadów zapakowane w worki fekalia, a na klatkach schodowych zabierać wycieraczki, lub podrzucać na nie szkło. Z kolei dwa lata temu, kobieta zarzekała się, że wysadzi blok w powietrze.