Czwarta fala COVID-19 nas nudzi? Zdejmujemy maseczki, wracają kłótnie z policjantami
Opolska policja komentuje lokalną rzeczywistość epidemiczną. Zakażenia galopują w swoim tempie, ale liczby chyba przestały już na części z nas robić wrażenie. Nie tak dawno przy kilkudziesięciu zakażeniach wystrzegaliśmy się parków, dziś przy kilkudziesięciu tysiącach siedzimy w knajpach. Relacje opolskich policjantów dają do zrozumienia, że o pandemii usilnie staramy się zapomnieć.
- Ludzie młodzi są krnąbrni. Oni najbardziej wdają się w dyskusję z funkcjonariuszami, opierając swoje racje na konstytucji, zasłaniając się bezprawiem. Pandemia jest, zbiera żniwo wśród naszych bliskich, dlatego absolutnie nie ma zgody, abyśmy nie przestrzegali tych obostrzeń - mówi Agnieszka Nierychła, rzeczniczka opolskich mundurowych o codziennych patrolach, podczas których policjanci zwracają uwagę na brak obowiązkowej maseczki.
Zobacz też: Koszmar! Pojawił się nowy, groźny wariant koronawirusa! Czeka nas kolejna epidemia?
Ograniczenia nie zniknęły. Prawnik: Zniknął za to sens odmawiania mandatu
Obowiązek stosowania maseczek ochronnych w miejscach publicznych nałożyło na nas nowe rozporządzenie rządu, które obowiązuje do 30 listopada. Zresztą, takie rozwiązanie pokrywa się z oficjalną narracją resortu zdrowia; nie nakładamy nowych obostrzeń, ale honorujmy te stare. A przypadek Opola nie jest odosobniony, bo policyjne kontrole w całej Polsce podzielają spostrzeżenia rzeczniczki Nierychłej. O ile odmowa przyjęcia mandatu miała sens jeszcze w ubiegłym roku, o tyle dzisiaj jest wątpliwa. Wytłumaczył to Dr hab. Mikołaj Małecki, prezes Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego w rozmowie z Dziennikiem Gazeta Prawną. - W zeszłym roku sprawa nakładania mandatów przez policję na obywateli, gdy nie nosili maseczek, była nowym zjawiskiem, nagłaśnianym medialnie. Do ludzkiej świadomości przebiło się to, co akcentowali prawnicy i co znajdowało potem swoje odzwierciedlenie w sporej części orzeczeń sądów, że brakuje dostatecznej podstawy prawnej do karania w ten sposób. Policja opierała się wówczas na art. 54 kodeksu wykroczeń („kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 zł albo karze nagany”). Przez długi czas brak było jednak delegacji ustawowej do wydania powszechnego obowiązku zasłaniania ust i nosa. Od tamtej pory prawo uległo zmianie i doprecyzowaniu. (…) Podstawa prawna do nałożenia mandatu i jego utrzymania w sądzie istnieje – podkreśla prawnik.
O lokalnym zobojętnieniu na szalejącą pandemię może przemawiać jeszcze jedna tendencja. Według Agnieszki Nierychłej, coraz rzadziej zwracamy uwagę na brak maseczki u innych, choćby w autobusach. Dlaczego? - Taka osoba zostaje wyśmiana, skomentowana. Takie są reakcje młodych ludzi, niestety. Dlatego my, wszyscy obserwatorzy, musimy mieć tutaj jedno stanowisko, żeby ten, kto obok nas siedzi, wsiadł do tego autobusu, miał maseczkę założoną. Jeżeli będziemy się nawzajem kontrolować, to wyeliminujemy takie sytuacje - opiniuje.
Opolskim policjantom ręka nie zadrży i mandaty będą się sypać. Zapowiadają, że kontrole w autobusach i galeriach handlowych nie ustaną, zwłaszcza że - według wszelkich analiz - przed nami szczyt IV fali zakażeń i... zakupowy szał świąteczny.