O interwencji w Opolu alarmują kryminalni z lokalnej komendy. Ekspedientka jednego z opolskich sklepów wybierała się do pracy, ale wcześniej wypłaciła z bankomatu 1600 zł. Pieniądze zwinęła w rulonik i włożyła do portfela, w którym wcześniej było jeszcze 400 zł. Kiedy dotarła już do miejsca pracy, odłożyła portfel pod ladę i zabrała się za swoje obowiązki. Pech chciał, że w drzwiach stanął... 34-letni mieszkaniec Kluczborka, były więzień. I nie mógł się powstrzymać.
Zobacz też: Kryminalni z Opola dostali prawdziwą bestię! Pojawi się na miejscu zabójstw! [ZDJĘCIA]
Złodziej skorzystał z chwili nieuwagi i zwinął portfel. Kiedy kobieta zorientowała się o stracie, zawiadomiła policjantów. Ci zabezpieczyli monitoring i szybko dotarli do właściciela "lepkich rączek". 34-latek przyznał się do kradzieży, wtedy też wyszła na jaw jego więzienna przeszłość. Pokazał kryminalnym miejsce, w którym porzucił zdobycz - portfel był w śmietniku. A w nim... dokumenty, karta bankomatowa i 1600 zł! Złodziej był na tyle leniwy, że zabrał tylko 400 zł z jednej z dwóch przegródek.
Mieszkaniec Kluczborka - ponownie - usłyszał zarzuty, zresztą podobne do poprzednich. - Nie mógł sobie wybaczyć, że przeoczył takie pieniądze - komentują kryminalni. Teraz grozi mu kara nawet do 5 lat więzienia.