Jak podaje Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Opolu, pies tygodniami konał na jednej z posesji we wsi na Opolszczyźnie. - Był skazany na mękę w upokorzeniu, brudzie, głodzie i tak wielkiej znieczulicy ludzi, których jak każdy pies - KOCHAŁ... - podaje TOZ Opole. Na tak zmaltretowanego psa trafiła przypadkiem pani Maria, która powiadomiła inspektorów. Zwierzę od dawna już nie ruszało się, było odwodnione i zagłodzone. Pies był żywcem zjadany przez pasożyty i - jak czytamy - czekał w bólu już tylko na śmierć.
- Gdy zapytaliśmy, co dzieje się z psem, usłyszeliśmy, że tak leży i nie je od 2 miesięcy... bo jest stary - opisuje TOZ w Opolu.
Pies został zabrany od właścicieli. Inspektorzy TOZ nadali mu nowe imię: Baltazar, co oznacza "niech Bóg zachowa jego życie" i podjęli walkę.
Wyniki psa były dramatycznie złe, rozpoczęła się zrzutka na jego leczenie. Weterynarze przetoczyli mu krew, a po zabiegach "kosmetycznych" znów zaczął przypominać psa. Po kilku dniach Baltazar stanął na nogi i samodzielnie je.
Polecany artykuł:
TOZ Opole: Baltazar żyje! To cud!
Wczoraj (4 września) Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Opolu poinformowało, że udało się go "przywrócić do życia". - Stał się cud! - pisze TOZ Opole. - To nasz Baltazar. Tak... Ten sam, co był jedną nogą już na tamtym świecie. Ten sam, co nie miał siły się podnieść, ustać na łapkach, nie miał siły podnieść głowy. Baltazar żyje. Żyje dzięki transfuzji krwi. Żyje dzięki Waszemu ogromnemu wsparciu! - czytamy. - Jak widać chłopak ma się coraz lepiej. Mamy nadzieje, że wkrótce nadejdzie ten dzień w którym będziemy mogli napisać, że Baltazar szuka domu.