Ależ to musiała być sobota (19 czerwca)! 32-letni mieszkaniec Opola wszedł na pokład samolotu w Gdańsku, miał stamtąd lecieć do Wrocławia, ale coś poszło nie tak. Usiadł na swoim miejscu i... "urwał mu się film"! Samolot był na pasie startowym, gotowy do startu. Zanim to jednak nastąpiło, załoga poprosiła pasażerów o zapięcie pasów. 32-letni opolanin nie zdołał wykonać tego polecenia - skutecznie uniemożliwił mu to wypity wcześniej alkoholu.
Zobacz też: Jadowity gad w domu pod Kluczborkiem! Było groźnie. Strażacy interweniowali w Maciejowie
Pijany opolanin zatrzymał samolot
W obliczu braku kontaktu z pijanym mężczyzną, kapitan samolotu zmuszony był wezwać straż graniczną. Wysłany na miejsce patrol z Zespołu Interwencji Specjalnych, zgodnie z decyzją kapitana samolotu, wyprowadził 32-latka. W asyście Służby Ochrony Lotniska opuścił też teren portu lotniczego. Według oficjalnego komunikatu straży granicznej, 32-latek nie stawiał żadnego oporu i współpracował - dlatego też ominą go poważniejsze konsekwencje.
Pytanie o stężenie alkoholu we krwi opolanina pozostaje otwarte - tego szczegółu biuro straży granicznej nie skomentowało. Według wielu domysłów (m.in. portalu trojmiasto.pl), mężczyzna najprawdopodobniej wchodził na pokład już pod wpływem alkoholu. Możliwe też, że wypił alkohol na tzw. "hejnał", żeby znieczulić się na czas lotu. Samolot do Wrocławia odleciał z niewielkim opóźnieniem.