Andrzej Duda: Groźby pod adresem prezydenta RP

i

Autor: pixabay.com/zdjęcie poglądowe Groził Andrzejowi Dudzie śmiercią. Później zgwałcił mężczyznę

Groził Andrzejowi Dudzie, później brutalnie zgwałcił mężczyznę?! Zwyrodniały Przemysław N. to postrach Nysy [TYLKO U NAS]

2021-10-20 18:45

Miał 19 lat i był bezdomny, kiedy usiadł przy komputerze w nyskiej noclegowni. Na skrzynkę mailową Centralnego Biura Antykorupcyjnego miał wysłał wiadomość: "Zabić prezydenta Polski. Moi ludzie pojechali go zabić". 23 miesiące później ten sam, dziś już 21-letni Przemysław N. - według aktu oskarżenia - brutalnie zgwałcił pijanego mężczyznę. Trafił do aresztu śledczego w Nysie.

Postrach Nysy: Przemysław N. chciał zabić prezydenta Andrzeja Dudę. Później brutalnie zgwałcił mężczyznę

Wtedy, w czerwcu 2019 roku opuścił jeden z domów dziecka na terenie woj. opolskiego i pojechał do rodzinnej Nysy. Chciał się spotkać z rodziną, odwiedzić stare kąty. Odwiedził, ale chwilę później trafił do noclegowni... z dostępem do komputera. 29 czerwca usiadł przy klawiaturze, wyszukał adres e-mail CBA i wstukał wiadomość: "Zabić prezydenta Polski. Moi ludzie pojechali go zabić".

Służby nie zwlekały, szybko ustaliły nadawcę karalnej groźby i Przemysław N., wtedy 19-letni, usłyszał zarzuty sformułowane przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Jeszcze podczas śledztwa przekonywał, że nie jest autorem pogróżek. Twierdził, że skrzynka pocztowa (adres e-mail) owszem, należy do niego, ale on sam miał nie pamiętać hasła. 

Więcej o sprawie pisaliśmy tutaj: Andrzej Duda wezwany PRZED SĄD! Chodzi o GROŹBY!

Od tamtej pory słuch o Przemysławie zaginął; sąd nie mógł namierzyć oskarżonego, który nie stawiał się na rozprawach. W ukryciu pozostał przez 23 miesiące....

Nysa: Brutalny gwałt na mężczyźnie. Rzucili się we trzech, ona "podżegała"

Tak dochodzimy do nocy z 6-7 maja 2021 roku. Jedno z nyskich blokowisk stanie się zaraz areną brutalnej traumy jednego z mężczyzn zaproszonych na alkoholową libację. Według aktu oskarżenia 30-latek pije razem z Agnieszką K. (33 l.), Krzysztofem W. (36 l., jej partner), Mateuszem D. i Przemysławem N. (21 l.). Pokaz przemocy miała zacząć Agnieszka K. razem z ukochanym - najpierw pobili 30-latka, uderzali tępym przedmiotem po całym ciele. Później kobieta usiłowała okraść skatowanego mężczyznę - wiedziała że na karcie bankomatowej znajdzie trochę socjalnych pieniędzy. Karty ostatecznie nie znalazła, więc zaproponowała zbiorowy gwałt na pobitym mężczyźnie. Tej obrzydliwej zbrodni - według aktu oskarżenia - dopuścili się wszyscy trzej mężczyźni; nie wykluczając Przemysława N. Zmusili 30-latka do stosunku analnego. Na koniec Agnieszka K. bije jeszcze kobietę, właścicielkę mieszkania, w którym odbyła się libacja - twierdzą oskarżyciele.

Jasnowidz Jackowski ostrzega! Przerażająca przepowiednia o nalocie. To stanie się w nocy

Nie przyznają się, albo przyznają częściowo

Od maja cała czwórka oskarżonych przebywa w areszcie śledczym w Nysie. Prokurator Stanisław Bar tłumaczy nam, że Agnieszka K. nie przyznaje się do stawianych jej zarzutów (podżeganie do gwałtu, naruszenie nietykalności cielesnej kobiety). Pozostali częściowo się przyznają; co do zasady potwierdzają opisaną przez nas wersję wydarzeń. Śledztwo wciąż trwa i trudno wyrokować o ostatecznej dacie zakończenia, a tym bardziej procesu zwyrodniałej czwórki z Nysy.

Sonda
Jaka powinna być w Polsce kara za gwałt?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają