Dramat trzech dziewczynek trwał dwa lata. Ich matka, jej konkubent i dziadek dzieci w szczególnie okrutny sposób znęcali się nad kilkulatkami i wykorzystywali je seksualnie. 5,6 i 8-letnie dziewczynki były m.in. bite, kopane, obrażane, poniżane, grożono im pobiciem i śmiercią. Co więcej, dzieci były brutalnie wykorzystywane seksualnie - nie tylko przez najbliższych, ale za ich przyzwoleniem również przez obcych ludzi.
Opole: sąd skazał zwyrodnialców na 18 lat więzienia
Sąd Okręgowy w Opolu orzekał w tej sprawie w pierwszej instancji. Wyrokiem z 17 stycznia 2020 roku skazał zwyrodnialców na kary pozbawienia wolności nadzwyczajnie obostrzone w wymiarze:
- 18 lat i 6 miesięcy matkę i dziadka,
- 17 lat i 6 miesięcy konkubenta matki.
Ponadto sąd orzekł wobec oskarżonych zakaz kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonych na odległość mniejszą niż 50 metrów oraz zasądził zadośćuczynienie za doznane krzywdy w kwocie po 100 tysięcy złotych dla każdej z dziewczynek.
Więcej o sprawie: HORROR pod Opolem! Dwa lata bili, GWAŁCILI i znęcali się nad małymi dziewczynkami!
Wtedy sprawa mogła się skończyć, ale wyrok nie był jeszcze prawomocny. Z jego treścią nie zgodziła się oskarżona matka dziewczynek; kobieta wrzeszczała w sądzie, że nie molestowała dziewczynek, a jedynie "ma problem z alkoholem". W ten sposób sprawa została skierowana do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Relację z procesu znajdziesz TUTAJ: Krapkowice. Matka pozwalała gwałcić córki dziadkowi. "Tam działy się dantejskie sceny"
Sąd Apelacyjny złagodził kary
Rozpoznający apelację w tej sprawie, Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, wyrokiem z dnia 16 czerwca 2020 roku obniżył kary pozbawienia wolności orzeczone wobec sprawców. Po wyroku wrocławskiego sądu kary oskarżonych kształtowały się już w ten sposób:
- 12 lat więzienia w stosunku do matki i dziadka,
- 11 lat w stosunku do konkubenta.
Sąd odwoławczy uznał, że kary orzeczone przez sąd I instancji raziły swą surowością i były trudne do zaakceptowania. Podkreślił tym samym, że zachowania oskarżonych wypełniające znamiona przypisanych im przestępstw "nie mogą być traktowane jako okoliczności obciążające". Ponadto - zdaniem sądu - oskarżeni nie spowodowali swoim zachowaniem obrażeń fizycznych u dziewczynek i to powinno znaleźć swoje odzwierciedlenie w wymierzonych im karach.
Polecany artykuł:
Sprawa trafi do Sądu Najwyższego
Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro nie zgodził się z rozstrzygnięciem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Działając z upoważnienia Prokuratora Generalnego, prokurator Robert Hernand (zastępca Prokuratora Generalnego) złożył do Sądu Najwyższego kasację w tej sprawie, zaskarżając wyrok sądu odwoławczego w części dotyczącej orzeczenia o karze.
Prok. Generalny podkreślił, że działanie oskarżonych ze szczególnym okrucieństwem wyrażało się nie tylko w działaniach zmierzających do zaspokojenia popędu płciowego, ale również do zapewnienia poczucia dominacji, zabawy, czy poniżenia pokrzywdzonych oraz ich skutkach w postaci niezwykle poważanych następstw w psychice ofiar.
W kasacji wskazano, że oskarżeni działali nie tylko samodzielnie, ale również wspólnie i w porozumieniu, w tym z innymi nieustalonymi osobami, wykorzystując przy tym znaczną przewagę wieku, rozwoju psychofizycznego oraz bezradność kilkuletnich dziewczynek. Podniesiono również, że sprawcy z własnego wyboru dopuszczali się drastycznych i powodujących powszechną odrazę przestępczych działań wobec dziewczynek. Jak bowiem wynika z opinii biegłych, oskarżeni nie mieli ani ograniczonej ani zniesionej możliwości kontroli swojego zachowania, nie stwierdzono u nich również zaburzeń preferencji seksualnych. Prokurator Generalny zaznaczył, że kara powinna zostać wymierzona przy zastosowaniu nadzwyczajnego obostrzenia.