Wytyczne Ministra Zdrowia wskazują, że osoby, u których wykryto obecność niebezpiecznego wirusa mogą leczyć się w domu - pod warunkiem, że zdecyduje o tym lekarz - epidemiolog ze szpitala jednoimiennego bądź placówki z oddziałem zakaźnym.
Mieszkaniec trafia wtedy do tzw. izolacji domowej (w kwarantannie w woj. opolskim jest już ponad 400 osób). Nie wszyscy mogą jednak pozwolić sobie na powrót do domu - często ze względu na współdzielenie mieszkania z innymi osobami. W takiej sytuacji lekarz zakaźnik może zdecydować, żeby pacjent trafił do tzw. izolatorium. W regionie powstało już 5 takich obiektów z łączną liczbą 336 pojedynczych miejsc - to głównie akademiki, bursy, czy domy rekolekcyjne. Do tych izolatoriów będą trafiać też osoby z podejrzeniem COVID-19, które czekają na swój wynik i potwierdzenie choroby.
Do izolatorium pacjenci są przekazywani bez bliskiego kontaktu z personelem i kierowani od razu do pokoju, gdzie mają wszystkie potrzebne rzeczy do życia i funkcjonowania. Kontakt z nimi odbywa się przez telefon. Chorzy nie korzystają ze wspólnej jadalni, lecz posiłki trzy razy dziennie dostarczane są pod drzwi pokoi. Stan zdrowia osób przebywających w izolatorium jest monitorowany przez personel medyczny. Przynajmniej dwa razy dziennie ma kontrolować go pielęgniarka. Nad izolowanym czuwa również lekarz, który wizytuje pacjenta na miejscu lub udziela teleporady medycznej.
Podaje biuro prasowe wojewody opolskiego.
Pacjent opuści takie izolatorium wyłącznie na podstawie wypisu, a ten uzyska po uzyskaniu dwukrotnego wyniku ujemnego testów diagnostycznych. Następnie pomieszczenie, w którym przebywał ma być dezynfekowane.
Opolskie: już 5 izolatoriów w regionie
Opolskie izolatoria powstały w pięciu miejscach na mapie Opolszczyzny; w Kędzierzynie-Koźlu w Nysie i Opolu - miastach z oddziałami zakaźnymi. Wojewoda zabezpieczył dodatkowo 222 miejsc rezerwowych w Nysie oraz w Opolu. Docelowo ta liczba może wzrosnąć do blisko 1000. Koszt pobytu pacjenta w izolatorium pokrywa Narodowy Fundusz Zdrowia.