Jerzy Szczakiel, pierwszy polski indywidualny mistrz świata (1973 r.) zmarł we wtorek (1 września). Związany z Opolem, wychowanek Kolejarza Opole rozpoczął swoją karierę w 1967 r.
Jerzy Szczakiel nie żyje. "Legenda polskiego żużla"
Jerzy Szczakiel urodził się 28 stycznia 1949 r. w Grudzicach. Całą karierę ścigał się w barwach Kolejarza, z którym był związany od 1967 r. Był absolwentem Zespołu Szkół Mechanicznych w Opolu.
W jego karierze najlepszy okazał się rok 1971. 11 lipca na Stadionie Miejskim w Rybniku razem z Andrzejem Wyglendą zdobył mistrzostwo świata par, na tym samym stadionie zdobył indywidualne wicemistrzostwo Polski oraz zadebiutował w finale indywidualnych mistrzostw świata w szwedzkim Göteborgu, które zakończył na 15. miejsc.
Przypomnijmy niesamowite okoliczności mistrzostwa świata
2 września 1973 r. na Stadionie Śląskim w Chorzowie Jerzy Szczakiel odniósł swój największy sukces w karierze żużlowej. Po 20 biegach finału indywidualnych mistrzostw świata 1973 z 13 punktami niespodziewanie prowadził w tabeli wraz legendarnym nowozelandzkim żużlowcem Ivanem Maugerem. O rozstrzygnięciu finałowego turnieju miał zdecydować dodatkowy bieg, w którym niemiecki sędzia - Georg Traunspurger - zbyt szybko puścił taśmę i na starcie Ivan Mauger „zaspał”. Na drugim łuku drugiego okrążenia zbliżył się do Jerzego Szczakiela i zaatakował go od wewnętrznej. Nagle zaliczył upadek i leżał na torze, Jerzy Szczakiel kontynuował bieg i objechał ostatnie dwa okrążenia. Po tych niecodziennych okolicznościach, Jerzy Szczakiel został pierwszym polskim indywidualnym mistrzem świata.
Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola pożegnał mistrza słowami: "Jestem dumny, że z Opola wywodzi się tak wielka postać, prawdziwa legenda, która odcisnęła znaczący ślad w historii żużla, zdobywając dwukrotnie tytuł mistrza świata. Jerzy Szczakiel, wspaniały człowiek, który niezwykle kochał naszą małą Ojczyznę, całe życie związany był bowiem z Kolejarzem Opole. Żegnaj przyjacielu".
Mistrz świata. Pierwsze słowa po osiągnięciu tytułu
Strona poświęcona Indywidualnym Mistrzostwom Świata na Żużlu z 1973 r. przytacza jeden z pierwszych komentarzy zmarłego Szczakiela. Tak legenda polskiego żużla skomentowała swój zwycięski występ.
Kiedy stawałem przed taśmą biegu dodatkowego z Maugerem, wiedziałem już, że mam pewny srebrny medal. Nie spodziewałem się, że będę w stanie pokonać takiego mistrza. Pozwoliłem mu pierwszemu losować tory. Mauger wybrał pierwsze pole, ja ustawiłem się na trzecim. Taśma w górę, startuje lepiej od Maugera, na wirażu jestem pierwszy. Teraz nic mnie nie obchodzi. Żeby nie wiem co, nie będę się oglądał do tyłu. Pędzę w przód i patrzę tylko, żeby za bardzo nie odchodzić od krawężnika, co tego dnia było kluczem do sukcesu. Na wyjściu z drugiego łuku Mauger zbliżył się do mnie niebezpiecznie od wewnętrznej i lekko dotknął tylnego koła mojego motocykla. Przeszarżował. O tym, że się przewrócił, zorientowałem się na następnym wirażu. Trudno teraz powiedzieć, czy gdyby Ivan nie upadł, pokonałby mnie na dystansie. Stało się tak jak się stało i zostałem mistrzem świata.