Kędzierzyn-Koźle: Wybuch w Blachowni. Apokaliptyczny widok, grzyb i zgliszcza
W wybuchu w kozielskiej Blachowni (nad Kanałem Gliwickim) 5 osób zostało poszkodowanych, a 2 zostały przewiezione do szpitala. Jak ustaliliśmy, obrażenia nie zagrażają ich życiu. To głównie oparzenia i rany od szkła, które wyleciało ze wszystkich okien budynku.
Strażacy otrzymali zgłoszenie o 18.37, ich działania zakończyły się dopiero o 3.26. Tę wyczerpującą akcję podsumowaliśmy w rozmowie z oficerem prasowym komendanta wojewódzkiego PSP, Łukaszem Nowakiem.
zobacz więcej: Potężna EKSPLOZJA w Kędzierzynie-Koźlu. Wybuch w zakładach w Blachowni [ZDJĘCIA, AKTUALIZACJA]
W sumie w akcji brało udział 30 zastępów PSP i OSP z różnych miejscowości. Na początku na miejscu zjawiły się jednostki lokalne, później dołączyły siły z Brzegu, Grodkowa i Jastrzębia-Zdroju (woj. śląskie).
Poza strażakami, na miejscu pracowała specjalna grupa poszukiwawczo-ratownicza z psem ratowniczym (z Jastrzębia-Zdroju), specjalistyczna grupa ratownictwa technicznego i jednostka OSP (także z psem ratowniczym).
W budynku, według relacji pracowników i dyrekcji, w tym czasie pracowało tam 5 osób i te osoby wyszły z hali produkcyjnej. Dwie osoby wymagały udzielenia pomocy medycznej, na miejscu były jednostki ratownictwa medycznego, które przewiozły je do szpitala
Po ewakuacji, strażacy musieli zmierzyć się z niewielkim pożarem, który tlił się na gruzowisku. Pozostałości po hali zostały następnie dokładnie przeszukane. Konstrukcja zawaliła się na zewnątrz i do wewnątrz. Po przeszukaniu z dwoma psami ratowniczymi i geofonem nie stwierdzono kolejnych osób poszkodowanych.
Wielki "grzyb" po wybuchu w K-Koźlu. Co go spowodowało?
Są prowadzone dokładne analizy przyczyny zdarzenia, ale najprawdopodobniej - choć te informacje są jeszcze do potwierdzenia - doszło do wybuchu pyłu magnezowego. Nie samego magnezu, a pyłu, który połączył się z powietrzem i w ten sposób utworzył mieszankę wybuchową.
Tak powstało wysokie ciśnienie, a po nim proces szybkiego spalania, co w efekcie dało taki wizualny efekt. Siła była tak duża, że w całej hali nie było ani jednej całej szyby. Wszystkie zostały wybite, cześć do środka, a część na zewnątrz, bo w momencie wybuchu sam proces wymaga bardzo dużej ilości powietrza. Ono jest najpierw zasysane, a następnie - z bardzo dużą siłą - wyrzucane. Hala cały czas stoi w fundamentach, część ścian działowych została przewrócona. Na zdjęciach wygląda to niemal postapokaliptycznie. Na szczęście skończyło się na tyle dobrze, że te dwie osoby poszkodowane nie są w ciężkim stanie, możemy mówić o naprawdę dużym szczęściu
Rzecznik zwrócił uwagę na dobór słów: w procesie kształcenia strażaków, słowa eksplozja używa się raczej w kontekście wybuchu materiałów wybuchowych. Wybuch z kolei może mieć wiele przyczyn: chemicznych i fizycznych. W tym przypadku, najprawdopodobniej doszło do wybuchu mieszanki pyłu magnezowego, który związał się z powietrzem.
Trudno oszacować straty, zapewne będę liczone jeszcze przez długi czas.
Polecany artykuł: