Do zatrzymania doszło 22 marca, po godzinie 17:00. Policjanci ruchu drogowego na jednej z ulic Krapkowic zatrzymali do kontroli kierowcę Opla. Za kierownicą siedział 36-letni mieszkaniec Śląska.
Koronawirus jak immunitet?
Już w pierwszych słowach pijany 36-latek oznajmił funkcjonariuszom, że jest zarażony koronawirusem. W tej sytuacji, policjanci w pierwszej kolejności polecili kierowcy pozostać na miejscu w samochodzie, a sami ubrali się w kombinezony ochronne, które znajdowały się na wyposażeniu radiowozu. O sytuacji poinformowali dyżurnego i zachowując szczególne środki ostrożności przetransportowali kierującego do specjalnego pomieszczenia w komendzie.
Czytaj też: Jak możesz zarazić się wirusem
Polecany artykuł:
Podczas przesłuchania na komendzie trudno było nie odnieść wrażenia, że mężczyzna jest "pod wpływem". Badanie alkomatem pokazało, że kierowca miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. To nie koniec wykroczeń, bo po sprawdzeniu w policyjnych systemach, okazało się, że 36-latek ma sądowy zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Oficer dyżurny krapkowickiej Policji ustalił również z pracownikiem sanepidu, że mieszkaniec Śląska nie jest objęty kwarantanną i w ostatnim czasie nie przebywał poza granicami RP.
Chciał uniknąć konsekwencji - odsiedzi 8 lat?
Ostatecznie okazało się, że 36-latek powiedział to wszystko w nadziei, że w ten sposób uniknie policyjnej interwencji. Teraz mężczyzna odpowie przed sądem. Grozi mu kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Koronawirus Opolskie: Najważniejsze informacje