koronawirus

i

Autor: KMP Białystok

Koronawirus. "Pieniądze przestają odgrywać rolę". Prudnik: Lekarze NIE WYCHODZĄ ze szpitala!

2021-03-26 12:20

Koronawirus w Polsce stale przyspiesza - w ostatnich dniach to hasło jest aktualne jak nigdy wcześniej. Trzy dni (24,25,26.03.21 r.) z rzędu odnotowujemy rekordowe wzrosty zakażeń wśród mieszkańców Polski. Przed nami kolejny lockdown. Czy pomoże wyhamować porażające przyrosty zakażeń i zgonów? Medycy z prudnickiego szpitala zdradzają, jak wygląda ich praca w najtrudniejszych od lat warunkach. Wielu lekarzy niemal nie opuszcza szpitala. Witold Rygorowicz, prezes zarządu Prudnickiego Centrum Medycznego zdradza, że pieniądze przestają odgrywać kluczową rolę w pracy służb zdrowia.

Braki w kadrze medycznej nikogo już nie dziwią. Szpital tymczasowy w Opolu jest niemal zapełniony, choć sytuacja zmienia się z godziny na godzinę. Kiedy tylko udaje się wypisać pacjentów do domu, karetki stoją w kolejce, aby przywieźć kolejnych. I choć specjalistycznego sprzętu medycznego nie brakuje, nie ma go kto obsługiwać. Podobnie sytuacja wygląda w Prudnickim Centrum Medycznym, gdzie lekarze - ze względu na braki kadrowe - pracują po kilka dni. 

- Wiele osób praktycznie nie wychodzi z budynku szpitalnego przez kilka dni. Pracują, śpią, jedzą tutaj. To jest wielkie poświęcenie, bo dla większości pieniądze przestają odgrywać rolę. Naprawdę, to już ostatnia rzecz, którą w pewnym momencie się zauważa... - zdradza kulisy pracy prezes zarządu PCM Witold Rygorowicz.

Braki kadrowe wymuszają "zamrażanie" łóżek. Prudnicka placówka musiała się na taki krok zdecydować i 35 łóżek przeznaczonych dla pacjentów z COVID-19 ubyło, bo na więcej nie było miejsca - muszą też funkcjonować oddziały "niecovidowe".

- To redukcja wynikająca z warunków lokalowych, ale utrzymująca szpital w tych podstawowych funkcjach. Mamy przepotężną ilość pacjentów do leczenia i to są sprawy niecierpiące zwłoki, bo np. odwleczone sprzed kilku miesięcy - kontynuuje prezes zarządu.

Nie inaczej jest w Kędzierzynie-Koźlu - w szpitalu jednoimiennym. Ta placówka już dwukrotnie była dedykowana tylko pacjentom z COVID-19, przez kilka miesięcy szpital działał w formie hybrydowej, przyjmując na niektóre oddziały także pacjentów "niecovidowych".

Kilka dni temu (23.03.21 r.) wojewoda opolski Sławomir Kłosowski zaapelował do lekarzy z prośbą o zgłaszanie się na dodatkowe dyżury do szpitala tymczasowego w Opolu.

- W związku z gwałtownym wzrostem zakażeń koronawirusem w województwie opolskim, zwracam się do Państwa Lekarzy – w szczególności anestezjologów – o pomoc w leczeniu pacjentów z COVID-19. Apeluję do Państwa o zgłaszanie się - w ramach dodatkowych dyżurów - do Szpitala Tymczasowego w Opolu oraz do SP ZOZ w Kędzierzynie-Koźlu. Obie placówki dysponują specjalistycznym sprzętem. Jednak aby maksymalnie wykorzystać potencjał obu Szpitali, niezbędne jest uzupełnienie Zespołu Medycznego - grzmiał komunikat.

O szczegółach apelu wojewody przeczytasz TUTAJ: Koronawirus. WSTRZĄSAJĄCY apel wojewody opolskiego! "Najbliższe TRZY tygodnie będą DECYDUJĄCE"

Sprawdziliśmy też sytuację w Szpitalu Tymczasowym w Opolu. Rzecznik prasowa USK (placówki prowadzącej) zdradziła, że lekarze często zgłaszają się do pomocy, niestety - w związku m.in. z innymi obowiązkami - mogą pomóc dorywczo, np. objąć konkretny dyżur, a placówka potrzebuje etatowych medyków. Szczegóły TUTAJ: Koronawirus. Opole: Szpital tymczasowy PEŁNY?! Wszystkie respiratory ZAJĘTE

dr Łukasz Jankowski: Rząd nie dzieli się wiedzą o pandemii [Super Raport]
Sonda
Koronawirus w Polsce. Czy uważasz, że regionalizacja obostrzeń to dobry pomysł?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają