Pożar domu w Jemielnicy. Wewnątrz ciało i dwie butle z gazem. Mogło być znacznie gorzej!
Do zaprószenia musiało dojść w nocy - zastanawia się oficer prasowy ze Strzelec Opolskich bryg. mgr Piotr Zdziechowski. Pierwsze zastępy pojawiły się na miejscu, przy ul. Szkolnej, ok. 4.40 rano i zastali na miejscu potężny, obejmujący cały dom, rozwinięty pożar. Mógł wynikać z błędu - domniemanego - lokatora, znalezionego na parterze.
- Praktycznie cały dom był w ogniu. Parter i poddasze. W trakcie prowadzonych działań na parterze ujawniono zwęglone ciało. Odstąpiliśmy od czynności ratowniczych, bo oznaki śmierci były oczywiste. Nasze działania były utrudnione, wewnątrz było dużo materiału palnego; sprzęt AGD, meble - komentuje w rozmowie z SE.pl.
Polecamy: Dawid mieszkał ze zwłokami, które rozkładały się pod szafą. Prawda wyszła na jaw! [WIDEO, ZDJĘCIA]
Do strażaków dotarły informacje, że w domu może być ktoś jeszcze. Sprawdzono ten trop - nie wykryto nikogo więcej, ponad zwęglone ciało. To, najpewniej, lokator, ale szczegóły zbada policja pod nadzorem prokuratury. Zmarł wskutek zaczadzenia, a później spalenia.
- Na miejscu znaleźliśmy dwie, 11-kilogramowe butle z gazem. Jedna pełna, przed wejściem, druga wewnątrz domu. Na szczęście nie eksplodowały. Wynieśliśmy je i schłodziliśmy - dodaje.
Klatka schodowa prowadząca na piętro uległa całkowitemu zniszczeniu. Temperatura była na tyle duża, że w niektórych miejscach ze ścian odpadł tynk.