O tym, że któryś z gości krapkowickiego basenu "Delfin" nie wytrzymał poinformował portal nto.pl. Piotr Wiora, prezes spółki zarządzającej obiektem potwierdził, że ów zanieczyszczenie zauważył w niecce rekreacyjnej jeden z ratowników z początkiem września. Ludzie musieli opuścić basen, nieckę zamknięto, wraz z nią masaże wodne, bicze i zjeżdżalnię. Cały basen zamknięto na 6 dni, bo sprawie musiał przyjrzeć się też sanepid, badając próbki wody.
Zobacz też: Opole Główne czyli Wroclavia, flaszeczki, prezerwatywy i tabletki na erekcję!
Wody, którą w całości z basenu spuszczono, a nieckę poddano kompleksowej dezynfekcji. to wszystko wygenerowało konkretne koszty: wraz z brakiem wpływu z biletów (6 dni zamknięcia), teraz władze spółki szacują straty na grube tysiące. We wtorek 6 września sanepid dostarczył już wyniki badań wody, która ponownie wypełniła basen - jest zupełnie czysta. Winny całego zamieszania wciąż nie został ustalony. Wiora zwrócił uwagę, że takie "incydenty" w basenach się zdarzają, i każdorazowo niosą ze sobą straty wizerunkowe, nawet kiedy po całym procesie czyszczenia woda znów jest krystalicznie czysta.