Lex TVN. Zembaczyński przedstawia "listę hańby" i żąda prezydenckiego veta
W poniedziałek (20.12.2021) Witold Zembaczyński i Ryszard Wilczyński, posłowie KO, zwołali konferencję ws. projektu okrzykniętego Lex TVN. - Żądamy głośnego veta. Veto, Panie prezydencie, wobec Lex TVN. Żądamy tego veta, nie zgadzamy się na odsyłanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego - apelował bezpośrednio do Andrzeja Dudy, dodając że projekt nie jest akceptowalny społecznie, czego wyraz dali m.in. mieszkańcy Opola... znowu.
W niedzielę 19 grudnia wśród protestujących na ulicach polskich miast był także sam Zembaczyński. Od poprzedniego - pierwszego zrywu manifestacyjnego - minęły 4 miesiące. 10 sierpnia szczegółowo relacjonowaliśmy te protesty: Opole przeciw "lex TVN": "Walczyliśmy z komuną laicką, walczymy z katolicką"
Lex TVN: "Lista hańby" z województwa opolskiego. Kto poparł Lex TVN?
Witold Zembaczyński podczas konferencji nie przebierał w środkach: mówił o "listach hańby", które powinny wybrzmieć w każdym województwie. Kto głosował za LEX TVN? Z województwa opolskiego, jak wyliczył, byli to:
- Violetta Porowska,
- Katarzyna Czochara,
- Marcin Ociepa,
- Paweł Kukiz,
- Janusz Kowalski,
- Kamil Bortniczuk.
- Bardzo często te osoby wypromowały się przez niezależne media, a na końcu chcą ich likwidacji. Wobec ostatniego z posłów (Bortniczuk - red.) pojawiły się informacje medialne, że wypłacono mu milion złotych, w czasie gdy pracował w Grupie Azoty ZAK. Po czym, kiedy stamtąd trafił prosto do Sejmu, według doniesień niezależnych mediów, żądał dodatkowych 200 tysięcy złotych za zakaz prowadzenia konkurencyjnej działalności. Jaką konkurencyjną działalność do zakładów chemicznych można prowadzić w Sejmie? Mogą się Państwo domyślać - argumentował Zembaczyński, powołując się na doniesienia portalu Oko.press.
Posłowie, poza vetem od prezydenta Andrzeja Dudy, żądają od Bortniczuka oświadczenia w tej sprawie i komentarza od wszystkich z "listy hańby", czy ich decyzje były podyktowane prywatnym interesem politycznym.
Lex TVN. O co chodzi? O co afera?
Lex TVN - to hasło znowu pobrzmiewa w polskiej polityce. Co oznacza? Czym jest Lex TVN? To potoczna nazwa na poselski projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, którą przyszykowali politycy z klubu PiS. Przedstawicielem wnioskodawców jest Marek Suski. W projekcie podkreślono m.in, że "koncesja na rozpowszechnianie programów radiowych i telewizyjnych może być udzielona osobie zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego, pod warunkiem, że taka osoba zagraniczna nie jest zależna od osoby zagranicznej, której siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie niebędącym państwem członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego". Co to oznacza dla TVN? Właścicielem TVN jest amerykański koncern Discovery, ale zarządza stacją za pośrednictwem spółki Polish Television Holding BV, zarejestrowanej w Holandii. Akurat niebawem, bo we wrześniu, kończy się nadana TVN24 koncesja i stacja obawia się, że kolejnej może nie dostać, a to dla niej ogromny problem. Wywiązała się afera, bo część polityków, ale też dziennikarze stacji TVN oceniają wprost, że projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, pojawił się właśnie teraz nieprzypadkowo.
Więcej o sprawie przeczytasz TUTAJ