Do wszystkiego doszło jednego wieczora; w piątek 12 marca br. Maciej G. spędzał go w Kędzierzynie-Koźlu z dwiema znajomymi kobietami i sporą ilością alkoholu. W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat mężczyzny, z którym skonfliktowane były obie Panie. Jedna z nich chciała wrócić do mieszkania, żeby odebrać pozostawione tam zwierzęta, więc Maciej G. zaoferował swoją pomoc; wziął z domu kij baseballowy, kanister z benzyną i poszedł odwiedzić nieszczęśnika.
Zobacz też: Zaginęła Oliwia Michalska! Kilka dni temu wyszła ze szkoły. W domu nadal czekają
Na miejscu - według aktu oskarżenia - oblał drzwi mężczyzny benzyną i podpalił, natychmiast uciekając. Płonące drzwi ugasili mieszkańcy budynku jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej, ale to nie koniec. Maciej uznał najwyraźniej podpalanie mieszkań za świetny plan na piątkowy wieczór, więc udał się pod inny adres - tym razem do mężczyzny, którego znał i... nie lubił.
Ale na miejscu okazało się, że nie pamięta, które mieszkanie należy do jego "wroga", więc oblał benzyną dwie pary drzwi. Podobnie jak poprzednim razem, do gaszenia pożaru rzucili się mieszkańcy.
Tak rozpoczęło się ponad miesięczne śledztwo, bo podejrzanego 28-latka zatrzymano dopiero 28 kwietnia. Prokuratura zdradziła, że dowody na winę Macieja są twarde - to m.in. zapis z monitoringu, zresztą sam przyznał się do winy. Na wniosek prokuratora trafił do aresztu, gdzie poczeka na rozprawę. Grozi mu do 15 lat więzienia.