Prokuratura Rejonowa z Kluczborka właśnie skierowała do sądu sprawę wypadku z końca stycznia br. W trakcie śledztwa ustalono, że w niedzielę 30 stycznia 2022 r. Robert B ( 23 l.) spędzał czas w towarzystwie znajomych i... alkoholu. Kiedy ten się skończył, lekkomyślna gawiedź postanowiła pojechać po zapasy do Namysłowa. Za kierownicę wsiadł Robert B. Obok niego: Przemysław G., a z tyłu dwie kobiety - 19 i 22 lata.
Zobacz też: Tajemniczy Francuz w Nysie "czeka na wojsko"! Przerażająca historia
Polecany artykuł:
Już w drodze powrotnej, w miejscowości Strzelce Namysłowskie (gm. Domaszowice) młody kierowca stracił panowanie nad wozem. Na łuku drogi zjechał do rowu zahaczając o linie energetyczne.
Przemysław G. na miejscu pasażera jako jedyny doznał obrażeń ciała – śledczy sprecyzowali, że "doszło u niego do złamania żeber, urazu organów wewnętrznych oraz rozległego stłuczenia głowy". Biegły medyk sądowy ocenił, że obrażenia stanowiły "chorobę realnie zagrażającą życiu". We krwi Roberta B. potwierdzono alkohol o stężeniu niespełna jednego promila, amfetaminę i substancję, która miała odpowiadać zażyciu marihuany. Kobiety siedzące z tyłu wydmuchały ponad 2,5 promila.
Co ciekawe, biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków ocenił, że Robert nie przekroczył prędkości. Problemem było co innego: na łuku drogi miał wykonać manewry wytrącające samochód ze stabilnego ruchu - a taki ruch był konsekwencją "stanu psychofizycznego w jakim się znajdował po spożyciu alkoholu i substancji psychoaktywnej".
Robertowi B. przedstawiono zarzut spowodowania wypadku, w wyniku którego pokrzywdzony doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, znajdując się w stanie nietrzeźwości i pod wpływem środka odurzającego - grozi za to od dwóch do dwunastu lat pozbawienia wolności. Może też - w przypadku skazana - otrzymać dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Prokuratura przekazuje, że w złożonych na etapie śledztwa wyjaśnieniach Rober przyznał się do winy i opisał wydarzenia ze swojej perspektywy. Sprawą zajmie się Sąd Rejonowy w Kluczborku.