Trasa prowadzi z Dylak do Antoniowa. Nosi dumną nazwę drogi wojewódzkiej nr 463. W teorii więc powinna być w dobrym stanie. Ale w praktyce jezdnia jest fatalna. Taka, że aż strach jeździć! Droga jest wąska, a do tego ma takie dziury i koleiny, że o komfortowej jeździe można zapomnieć.
Ale nie o komfort jazdy chodzi mieszkańcom pobliskich miejscowości, a o bezpieczeństwo. Łatwo tu o tragedię. - Wystarczy, że ktoś, kto nie zna tej drogi będzie jechał szybko, a z naprzeciwka wyjedzie inny samochód. Wtedy kierowca odbije w prawo, żeby się spokojnie wyminąć. Ale na tej drodze może wylecieć i uderzyć w drzewo - mówi Kewin Pielorz (26l), kierowca, którego spotkaliśmy na trasie.
Jadwiga Deska (73l) i Maria Morciniec (65l) mówią, że droga ta była remontowana kilkadziesiąt lat temu. I że zdarzyło się na niej wiele tragicznych wypadków.
Wszyscy mieszkańcy apelują do władzy samorządowej, aby trasę naprawić. Jest szansa, że do remontu dojdzie pod koniec tego roku.