Marek M. był winny pieniądze swojemu znajomemu. Dokładniej, 20 tys. zł. Według ustaleń śledczych, mężczyzna zaatakował, uderzając młotkiem w głowę, a następnie strzelił. Z tym, że Marek M. broni palnej nie miał. Zabrał ją...swojej ofierze.
Kto kogo zaatakował?
Z zeznań skazanego wynikało bowiem, że to jego wierzyciel zagroził mu bronią. Reakcja Marka M. miała być instynktowna i podjęta w samoobronie, a tym samym - zabić nie chciał.
Polecany artykuł:
Marek M. do winy się jednak przyznał, i zaznaczył tylko, że morderstwo nie było celowe.
Oprócz kary 25 lat pozbawienia wolności, sąd zobligował oskarżonego do przekazania rodzinie zamordowanego 150 tys. zł. zadośćuczynienia. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.