Wolontariuszki z Namysłowskiego Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom „Cztery łapy” zwróciły się o pomoc do policjantów z Namysłowa. Na jednej z posesji w powiecie miały być przetrzymywane zwierzęta w warunkach zagrażających ich życiu. Wspólna kontrola policjanta i wolontariuszy potwierdziła te przypuszczenia.
Dramatyczny widok
W zniszczonym, zapadającym się kojcu był uwięziony pies. Jego buda rozpadała się za starości i była mocno zabrudzona. Zamiast jedzenia, w misce były kiszone ogórki i chipsy.
Wolontariusze opisali całą sprawę na Facebooku stowarzyszenia.
- Zgłoszenie dotyczyło 2 psów w jednym kojcu, w warunkach urągających ludzkiej godności... Ale niestety po przybyciu na miejsce w kojcu znajdował się tylko 1 pies. Podobno drugi uciekł... Sprawa będzie monitorowana, żeby sprawdzić poprawę warunków bytowych dla drugiego psa, gdy wróci i stan zdrowia samego psa. Wszystko zostało ustalone przez Policję z „właścicielem” - czytamy w poście.
Psa zastanego na miejscu zabrano pod opiekę stowarzyszenia. Dzielnicowy zobowiązał właściciela do uprzątnięcia kojca oraz zapewnienia tam godnych warunków bytowych. Za kilkanaście dni ponownie skontroluje miejsce trzymania zwierząt i sprawdzi, czy gospodarz wywiązał się ze swoich zobowiązań.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, na właścicielach zwierząt spoczywa obowiązek zapewnienia im należytych warunków bytowania i sprawowania nad nimi opieki. Nie wywiązywanie się z tego obowiązku może grozić wysoką grzywną lub karą więzienia.
Wolontariusze zajęli się psem i apelują m.in. o finansową pomoc.