Mimo że od tego horroru minął już rok, to zbrodnia wciąż jest szeroko komentowana w Opolu. Nic dziwnego. W marcu 2021 roku w bloku przy ul. Dubois doszło do tak straszliwego mordu, że szczegóły sprawiają, iż włosy stają dęba. Ale po kolei. W mieszkaniu przy ul. Dubois mieszkało dwóch mężczyzn: Ireneusz i Zygmunt. Ten drugi wynajmował pokój. Panowie dobrze się znali, decyzja o wspólnym zamieszkaniu spowodowana była chęcią oszczędności: panowie dzieli między siebie różne opłaty itd. Ale też jeden i drugi chciał uciec od samotności, na którą wcześniej byli skazani.
Zygmunt i Ireneusz byli poważanymi obywatelami. Ten pierwszy był księgowym i obsługiwał sporo firm z Opola i okolic. Ireneusz zaś miał spore doświadczenia w biznesie, dawniej był nawet liczącym się deweloperem. W Opolu można usłyszeć, że miał problemy finansowe, był winny ludziom sporo pieniędzy.
PRZECZYTAJ TEŻ: Stare Kotkowice. 11-letnie dziecko na quadzie wjechało pod pociąg. Dramat na przejeździe kolejowym!
Przyjaźnili się i jak mówią znajomi: mieli plany na wspólne biznesy, które miały dać im duże pieniądze. To właśnie pieniądze miały doprowadzić do zatargu między nimi. Prokuratura jest zdania, że Ireneusz M. w nocy przyprowadził do domu trzech mężczyzn: dwóch obywateli Mołdawii i Ukraińca. Miał ich spotkać w sklepie, gdy kupował alkohol. Jedna z wersji jest taka, że Ireneusz zaczął rozmawiać z mężczyznami i okazało się, że jeden z nich poszukuje pokoju do wynajęcia. Opolanin powiedział, że ma taki pokój i zaprosił ich do obejrzenia. Tam, jak twierdzi jeden z oskarżonych, miał zaproponować jednemu z nich uprawianie seksu, co zdenerwowało gości. Zaczęli bić Ireneusza, m.in. nogą od taboretu. Siekali go też nożem. Następnie ze swojego pokoju miał wyjść Zygmunt, który również został bestialsko zamordowany.
Polecany artykuł:
Ta wersja budzi wątpliwości. Czy w środku nocy oferuje się trzem, obcym mężczyznom, zwiedzanie pokoju? Możliwe więc, że powód ich przyjścia był inny. Ireneusz M. być może chciał nastraszyć Zygmunta, ale już w mieszkaniu sprawy przybrały nieoczekiwany obrót i wszystko zakończyło się tragicznie.
Inna możliwość: napastnicy mogli skądś wiedzieć, że w mieszkaniu znajdują się pieniądze i chcieli je ukraść, a gdy na drodze stanęli im lokatorzy, zabili ich. Być może prawdy nigdy się nie dowiemy.
CZYTAJ TEŻ: Tragiczny pożar w Opolu. W mieszkaniu znaleziono zwęglone zwłoki
Pewne jest natomiast, że po zabójstwie, napastnicy obrabowali mieszkanie, w którym znaleźli około 6 tysięcy złotych. Postanowili też ukryć ślady zbrodni. Wzniecili pożar, aby spalić ciała. Tylko dzięki szybkiej interwencji straży pożarnej nie doszło do jeszcze większej tragedii, bo z dymem mógł pójść cały - wypełniony ludźmi - blok.
Uciekli, ale policja szybko wpadła na ich trop i całą trójkę zatrzymała. Teraz mężczyźni wzajemnie obwiniają się o zbrodnię. Grozi im dożywotnie więzienie.