Piątkowy mecz w Opolu okazał się porażką dla gospodarczy (1:4) i... jednego z kibiców drużyny przyjezdnej. Mężczyzna zamiast trzymać kciuki za Zagłębie-Sosnowiec, wniósł na stadion przy ul. Oleskiej narkotyki. Mecz był zakwalifikowany jako impreza masowa, w związku z czym o bezpieczeństwo kibiców (i mieszkańców Opola) dbali policjanci komendy miejskiej i Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Opolu - pod stadionem mogliśmy zobaczyć potężny kordon uzbrojonych m.in. w pałki policjantów.
Zobacz też: Odra Opole ma transfer-hit! Były reprezentant Polski grał w Rosji, Portugalii i Islandii!
Podczas rozgrywek kryminalni dostali informację od ochrony obiektu, że przy 29-letnim mężczyźnie zabezpieczono "substancje zabronione". Mieszkaniec Sosnowca został zatrzymany w policyjnym areszcie. Ów "substancję" zbadano - okazało się, że to amfetamina i marihuana.
Miał trochę narkotyków na meczu. Okazało się, że to rasowy diler!
Ale to nie koniec, bo później kryminalni przeszukali jego miejsce zamieszkania. Okazało się, że wpadli na niedoszłego narkotykowego "bossa".
- Tam okazało się, że zakazanych substancji jest zdecydowanie więcej. Policjanci zabezpieczyli blisko tysiąc działek dilerskich marihuany, której wartość czarnorynkowa sięga około 40 tysięcy złotych. Dodatkowo podczas przeszukania znaleźli gotówkę, woreczki foliowe z zapięciem strunowy, wagę, młynki. Przedmioty te mogą świadczyć o tym, że mężczyzna czynił przygotowania do wprowadzenia do obrotu znacznej ilości zakazanych substancji - komentuje biuro prasowe opolskiej policji.
Prokurator wystosował do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie. Z policyjnego aresztu mieszkaniec Sosnowca trafił na 3 miesiące za więzienne mury, gdzie będzie czekał na proces. Za posiadanie znacznej ilości narkotyków grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. W sprawie prowadzone jest prokuratorskie śledztwo, a policjanci zaznaczają, że "postępowanie ma charakter rozwojowy".