Nie mieli niczego, po pożarze zostało im jeszcze mniej. Walczy o nich...sąsiadka! [GALERIA]

2020-04-02 19:19

"Pani Ania i mąż to ludzie skromni, mili. Nie pracują, mąż Pani Ani choruje, a teraz jest jeszcze poparzony" - to zaledwie fragment opisu dramatycznej sytuacji małżeństwa z Opola. W ich sprawie interweniuje Pani Monika Michałowska - sąsiadka małżeństwa, której ich los nie jest obojętny. O to samo prosi nas wszystkich. Sprawa małżeństwa obiegła już całe miasto.

Pani Ania z chorującym mężem nie mogli wyobrazić sobie gorszego 1 kwietnia. Zasnęli w skromnym domu, a następny dzień przyniósł już bezdomność. 31 marca br. ok. 22.00 w ich domu (Opole, ul. Środkowa, Kolonia Gosławicka) wybuchł pożar, który strawił wszystko. Tylko dzięki pracy wielu strażaków ogromny żywioł nie rozprzestrzenił się na sąsiednie działki. To właśnie z jednej z tych działek płynie teraz największa pomoc - od ich sąsiadki.

Znamy się dość długo, kiedyś pracowałam w sklepie i pomagałam ludziom, teraz pracuję w Teatrze EkoStudio w Opolu. Mieszkamy razem na jednej dzielnicy. Dowiedziałam się, co się stało i przyszłam zobaczyć, zrobiłam im zdjęcia, ich domu, ich samych i spytałam o zgodę, którą wyrazili. Udało nam się zorganizować dla nich przyczepę kempingową. Bo nie mają gdzie mieszkać

Małżeństwo co prawda przebywa teraz u jednego z sąsiadów, ale jak dowiedzieliśmy się w rozmowie z Moniką Michałowską - nie wiadomo, jak długo będą mogli korzystać z tej specyficznej gościny.

Czytaj też: "Pewnie bym tu UMARŁ...z nudów!" Niesamowita relacja opolanina chorego na COVID-19

Do pomocy dołączy Remondis?

Monika Michałowska napisała już pismo do firmy Remondis z prośbą o wywóz śmieci z działki małżeństwa. Jest tam mnóstwo śmieci i zgliszczy po pożarze. - Najważniejsze teraz to je uprzątnąć - mówi.

Rozmawiałam z opieka, zapewnili im jeden ciepły posiłek dziennie. Pojawił się też doraźnie niewielki zasiłek finansowy. Ludzie ich wspierają; opatrunkami, lekarstwami. Potrzebują teraz np. butów, ubrań, ale w konkretnym rozmiarze. Poruszyłam Radę Dzielnicy, to w zasadzie oni pomagają z przyczepa, choć jeszcze nie wiadomo, czy z nią się uda. Będę jeszcze rozmawia z Panią z opieki, sprawa ma docelowo trafić do kierowniczki MOPRu w Opolu

Opole: Nie mieli wiele, teraz nie mają nic. Ich dom strawił pożar

i

Autor: Archiwum prywatne Opole: Nie mieli wiele, teraz nie mają nic. Ich dom strawił pożar

Potrzeby proporcjonalne do strat - ogromne

Jak się dowiedzieliśmy, przyczyną pożaru był agregat. W domu był potrzebny, bo...nie było prądu. Maszyna się podpaliła i teraz trzeba lizać rany.

- W nieco dalszej perspektywie trzeba będzie myśleć o zrobieniu dachu, ten pożar wybuchł, bo ludzie nie mięli prądu. Jedyne zasilane to był agregat, który się podpalił - mówi sąsiadka starszego małżeństwa.

Pani Monika jest przejęta losem rodziny do tego stopnia, że wyraziła zgodę na podanie swoich danych; zarówno imienia i nazwiska, jak i adresu e-mail. W ten sposób zachęca wszystkich chętnych do pomocy, którą sama postara się organizować. Jak mówi, chętnie podejmie kolejne kroki - w toku jest też zorganizowanie zrzutki na specjalnym portalu (do tej pory zebrano ponad 4 tys. zł). Nie może jednak zostać z tym sama, i właśnie do takich inicjatyw potrzebuje chętnych - adres e-mail: [email protected].

Stan Borys uwięziony w Ameryce. Nagranie z Nowego Jorku. TYLKO U NAS

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki