Nie żyje Prof. Stanisław Gajda
Od urodzenia - w powiecie namysłowskim - związany z województwem opolskim, później Uniwersytetem Opolskim, gdzie długie lata spędził w roli dyrektora Instytutu Filologii Polskiej i kierownika Katedry Języka Polskiego. Od 2016 r. członek Polskiej Akademii Nauk: Komitetu Językoznawstwa, Słowianoznawstwa i Rady Języka Polskiego. W ramach pełnienia obowiązków w tej ostatniej odpowiadał m.in. za wszystkie uchwały ortograficzne. Za granicami Polski związany z komitetami redakcyjnymi, m.in. "Slavii" (Praga), "SlavTermu" (Moskwa), czy Stilu (Belgrad). Jak wymieniają sami uczniowie, w bibliotece zostawił setki książek (wiele z dedykacjami autorów), a za sobą odznaczenia Krzyża Zasług, Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski i Medal Komisji Edukacji Narodowej.
Zobacz też: Z Opola do Hollywood! Amanda o horrorze w Juggalo i American dream [wywiad, wideo]
Uniwersytet Opolski żegna mistrza
Uczniowie i bliscy zmarłego profesora, za pośrednictwem Katedry Języka Polskiego UO, opublikowali w środę (23 listopada), w dniu śmierci, poruszające pożegnanie mistrza.
- Człowiek, dla którego praca naukowa była treścią życia, który świętości nauki: prawdę, rzetelność, obiektywizm – sam czcił i innych tego nauczył. Odszedł, gdy jeszcze bardzo chciano go słuchać i czytać, radzić się i konsultować, w momencie, gdy Jego wiedza, rozumienie rzeczy i wciąż niezwykła kreatywność pozwalały Mu patrzeć na rzeczywistość (nie tylko) językową z pozycji usytuowanej – jak to mówiliśmy – „w kosmosie” - czytamy w krótkim epitafium, zakończonym - na co zwracają uwagę autorzy - interpretacją, po jaką sięgnąłby sam profesor. - Profesor, który nigdy, aż do przesady, nie lubił hołdów i pompy, życzył sobie skromnego pożegnania. I tak liczy się tylko to, co zostawił po sobie w bibliotekach, w umysłach, sercach… Końca konduktu, w którym szliby ci wszyscy, którzy coś Mu zawdzięczają, nie byłoby widać. Panie Profesorze, trudno wypowiedzieć słowa podziękowania, jeszcze trudniej – pożegnania, bo wszystko zabrzmiałoby tak niewspółmiernie… Zresztą nie chciałby Pan żadnego gadania – po prostu: robić swoje, pracowicie, solidnie i bez ociągania się. „Licznik bije”! - puentują.