Złapał gronkowca w szpitalu w Oleśnie. Sąd Najwyższy wycenił krzywdę
400 tys. zł zadośćuczynienia wraz z odsetkami i 1 tys. zł miesięcznej renty - to decyzja sądu, który po latach wycenił krzywdę dziecka. Wszystko zaczęło się w marcu 2005 roku. Na świat przyszedł chłopiec, który w skali Apgar otrzymał 10 punktów - to najwyższy możliwy wynik. Kiedy wrócił do domu, zaczęły się problemy; chłopiec nie jadł, pojawiła się u niego apatia. Zaniepokojona matka udała się do pediatry, i wtedy maluch dostał drgawek. Tak trafił do szpitala w Opolu, gdzie stwierdzono... posocznicę gronkowcową.
Portal gazeta.pl, który opisuje całą sprawę relacjonuje, że dziecko nie mogło oddychać, wiele miesięcy upłynęło na wizytach i pobytach w różnych szpitalach. Ostatecznie, u 16-letniego obecnie chłopca stwierdzono padaczkę i upośledzenie słuchu.
W 2012 r. 7-latek rozpoczął naukę w klasie integracyjnej. Problemy zdrowotne trwają do dziś, chłopiec jest na lekach przeciwpadaczkowych, ma problemy z zachowaniem równowagi, nie może uprawiać sportu. Na szczęście, nie występują żadne zaburzenia neurologiczne, nastolatek nie jest upośledzony.
Olesno. W 6 lat 25 dzieci zaraziło się gronkowcem
Sprawą zajęli się biegli, którzy ocenili że w latach 2003-2008 w placówce w Oleśnie 25 dzieci zaraziło się gronkowcem. Ponad wszelką wątpliwośc stwierdzono też, że chłopiec zaraził się właśnie w szpitalu.
- Oddział noworodkowy nie był wyposażony w odrębne urządzenie do sterylizacji. W 2005 r. stwierdzono tam zły stan techniczny, a także nieskuteczny proces sterylizacji w jednym autoklawie parowym w centralnej sterylizacji. W placówce medycznej pozwanego nie wykonywano rutynowych kontroli personelu na obecność gronkowca - czytamy przytoczone przez portal akta Sądu Najwyższego.
W grudniu 2016 r. Sąd Okręgowy w Opolu przyznał łącznie 500 tys. zł zadośćuczynienia oraz rentę w wysokości 1,5 tys. zł. Od tego wyroku apelację złożyła zarówno matka chłopca, jak i szpital. W efekcie, dwa lata później sąd wyższej instancji... zmniejszył tę kwotę. Teraz rodzina chłopca miała dostać 300 tys. zł i 1 tys. zł renty miesięcznie. To dlatego, że sąd orzekł, iż problemy z chodzeniem - chłopiec ma specjalne buty ortopedyczne - nie wynikają z zakażenia w szpitalu.
Kolejne odwołanie. Sąd Najwyższy: 400 tys. zł i 1 tys. zł renty
Kolejne odwołania od wyroku - zarówno rodziny jak i szpitala - trafiły już na wokandę do Sądu Najwyższego. Decyzją z października 2020 r., do której uzasadnienie pojawiło się w styczniu 2021 r., rodzina poszkodowanego miała otrzymać 400 tys, zł zadośćuczynienia - po 200 tys. zł od szpitala i ubezpieczyciela - i 1 tys. zł renty, z wyrównaniem od 2011 roku.
Wyrok skomentowała radczyni prawna Katarzyna Makowska, która reprezentowała nastolatka i jego matkę.
- W pierwszej kolejności mój Klient odczuwa ulgę, ponieważ był to żmudny i wieloletni proces trwający od 2011 roku, ale również satysfakcję z wygranej - czytamy w oświadczeniu.
Placówka z Olesna zrzuca wine na inne szpitale, które ratowały życie chłopca i nie poczuwa się do winy.