Spis treści
- Opole. O tej policji będzie głośno. Nastolatków przed sąd, a odpowiedzi znikąd
- Kolejna sprawa nastolatka z opolskiego
- Policja zgłasza, sąd musi zareagować. I dobrze
- Kontrowersje wokół noweli ustawy. Obowiązek przyjęcia mandatu. "Orwellowski kraj"
Opole. O tej policji będzie głośno. Nastolatków przed sąd, a odpowiedzi znikąd
Jest czwartek 14 stycznia 2021 roku. Do domu 17-letniego Kacpra Lubiewskiego puka kurator sądowa. Chłopak całość relacjonuje w mediach społecznościowych. Od kurator dowiaduje się, że jego sprawa wylądowała w sądzie rodzinnym.
- Odwiedza mnie kurator z informacją, że policja przekazała moją sprawę do sądu rodzinnego, a jednocześnie wydaje mi się, że padł też cytat, że grozi mi możliwość poprawczaka. [...] Tę sytuację odczytuję jako czystą represję, jako sposób żeby przestraszyć mnie i innych opolskich, nie tylko opolskich, aktywistów. W tym aktywistów klimatycznych. Że nie warto organizować takich akcji, że nie warto stawiać się, szczególnie nie warto stawiać się teraz. Mam przyjemność powiedzieć, że tak się nie stanie. W ogóle nie czuję się zdemotywowany - relacjonuje.
Całą wypowiedź Kacpra możesz zobaczyć tutaj:
Sprawy sądowej nie ma, i miejmy nadzieję, w ogóle nie będzie. Sąd w tej chwili ustala, czy w ogóle mogło dojść do jakiejkolwiek demoralizacji u Pana Kacpra w domu. Jest dość oczywiste, że nie mogło. To jest olimpijczyk ze średnią taką, że szczęka opada. Myślę, że to się na tym zakończy.
"Sprawą" 17-latniego Kacpra jest manifestacja z 10 grudnia 2020 roku. Wtedy, tuż przed szczytem UE, Młodzieżowy Strajk Klimatyczny demonstrował w całej Polsce przeciwko polskiemu vetu dla budżetu UE. Podobna demonstracja odbyła się w Opolu, a Kacper był jednym z jej liderów. Według relacji Małgorzaty Besz-Janickiej (szefowa opolskiego KOD), jedynym kontrowersyjnym elementem całego zgromadzenia było... zachowanie policji.
- [...] policjantów było mniej więcej tylu, ilu demonstrantów, włączyli swoje megafony, z których leciało na pełny regulator nagranie „Mamy stan epidemii, zgromadzenie jest nielegalne, policja wzywa do rozejścia się….” A potem kilku rosłych funkcjonariuszy osaczyło Kacpra, żądając dokumentów. Po spisaniu danych, polecili Kacprowi, aby nie używał megafonu, grożąc jego zarekwirowaniem. Pomimo oczywistej bezprawności działań policji, jako że było to legalne zgromadzenie (wprowadzany przez władze zakaz zgromadzeń nie ma żadnych podstaw prawnych, co wielokrotnie potwierdziły polskie sądy), a podczas zgromadzenia można używać megafonu, Kacper rozsądnie dostosował się do polecenia policji i resztę spaceru poprowadził bez megafonu - opowiadała w mediach społecznościowych.
Kolejna sprawa nastolatka z opolskiego
We wtorek ok 12.30 otrzymaliśmy odpowiedzi od zespołu prasowego KWP w Opolu. Mundurowi tak opisują całą sytuację:
- Tego dnia funkcjonariusze z I Komisariatu Policji w Opolu dwukrotnie zwracali mu uwagę, że używanie urządzenia nagłaśniającego jest zabronione w myśl przepisów art.156 ust.1 Ustawy o Ochronie Środowiska. W związku z powyższym w oparciu o art. 4 ust.1 Ustawy o Postępowaniu w sprawach Nieletnich informację taką przekazano do sądu. Poza dwukrotnym zwróceniem uwagi 16-latkowi i jego wylegitymowaniem, funkcjonariusze nie podejmowali żadnych dodatkowych czynności. To od decyzji sądu zależy czy sprawa ta będzie dalej rozpatrywana - czytamy.
Na nasze pytania w tej sprawie odpowiedział także adwokat, Jacek Różycki, który zajął się sprawą 17-latka.
Oburzające jest oczywiście samo działanie policji. Samo występowanie z takim pismem, bo sąd tutaj niejako z automatu musi działać, kiedy dostaje zawiadomienie. Pan Kacper to jedno, a w naszym kraju jest przecież bardzo wiele dzieciaków, które trzeba sprawdzić, jeżeli jest jakiś sygnał od władzy - a tutaj był - to sąd ma obowiązek sprawdzić, czy wszystko jest w domu w porządku. I to się właśnie stało.
W normalnym kraju, w którym pojęcia mają swoje właściwe znaczenie, a nie w Orwellowskim kraju, w którym niewola znaczy wolność, tak powinno właśnie być. Póki co, jeszcze mamy wolne sądy i to nie policjant ocenia, tylko co najwyżej może się zwrócić do sądu. Prawo i Sprawiedliwość próbuje odwrócić tę kolejność, to rażący przykład tego, że to nie policjant powinien karać, a Ty się obywatelu broń, tylko sąd jest od tego, żeby zweryfikować stanowisko policjanta.
Niemniej, byłaby to kolejna sprawa rozpoczęta przez opolską policję, która szerokim łukiem ominie sąd. Przypomnijmy o 14-letnim Macieju Rauhucie, po jego sprawie komendant powiatowy stracił stanowisko. Więcej przeczytasz TUTAJ: Komendant z Krapkowic WYLECIAŁ za Strajk Kobiet! Poszło o zastraszanie 14-latka poprawczakiem!
Następnego dnia, po tym, jak starosta Maciej Sonik potwierdził doniesienia o zwolnieniu komendanta w związku z jego ostatnimi decyzjami, komenda policji zaprzeczyła, jakoby chodziło o sprawę 14-latka.
Policja zgłasza, sąd musi zareagować. I dobrze
Adwokat Jacek Różycki zaznacza, że kiedy do sądu trafia sprawa zgłoszona przez policję, ten musi zareagować. Ale czy w tym przypadku potrzebnie?
Przyjrzeliśmy się też wizycie w domu Kacpra. Jak zdradził adwokat, działaniu sądu nie pozostaje nic do zarzucenia. - Pani kurator, z tego co mi wiadomo, w bardzo miły i kulturalny sposób podeszła do tematu. Zrobiła swoją robotę, sprawdziła, czy wszystko jest w porządku i poszła. Ten jej wywiad, który przeprowadziła, będzie służył sądowi do tego, żeby podjąć decyzję o tym, czy w ogóle jest sens wszczynać postępowanie w tej sprawie - komentuje.
Kontrowersje wokół noweli ustawy. Obowiązek przyjęcia mandatu. "Orwellowski kraj"
Wiele wskazuje na to, że opolska policja będzie miała okazję dopisać sobie kolejną sprawę zakończoną jeszcze przed jej rozpoczęciem. Czy to już czarny PR? Adwokat nie szczędzi gorzkich słów.