Prokuratura Okręgowa w Opolu relacjonuje wnioski z dowodów zebranych przeciwko Stanisławowi K. i Patrykowi P. Według służb, córka pierwszego z mężczyzn wyprowadziła się z domu, zostawiając pod jego opieką psa. Stanisław ocenił, że łatwiej pozbyć się zwierzęcia, więc dogadał się z o wiele młodszym Patrykiem (23 l.) i razem wyprowadzili psa w pole kukurydzy... - Sprawcy zadali psu co najmniej trzy ciosy nożem oraz rzucali w niego cegłówką. Następnie krwawiące zwierzę pozostawili na polu - przytacza rzecznik prokuratury Stanisław Bar.
Polecamy: Dziwny plan na oszczędzanie w Opolu. Wiedza z pandemii pomoże przy epidemii drożyzny!
"Krytyczna refleksja' po makabrze na polu
Młodszy z mężczyzn nie wytrzymał ciężaru okrucieństwa, w którym wziął udział i pękł. Wrócił na pole i zgłosił całe zajście policji. Prokuratura nie zdradza zeznań mężczyzny, domyśla się jedynie, że ten wrócił na skutek "krytycznej refleksji". - Wskazał jednakże, że nie miał nic wspólnego ze zranieniem zwierzęcia. Podjęte działania pozwoliły zakwestionować wersję przedstawioną przez Patryka P. i został on zatrzymany - precyzuje, że w chwili zatrzymania był pod wpływem alkoholu. Jeszcze tego samego dnia zatrzymano drugiego mężczyznę, Stanisława K. Siedział w domu pijany. Psu udzielono pomocy weterynaryjnej, co uratowało jego życie.
Obaj podejrzani usłyszeli zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem - za tak sformułowany grozi do 5 lat więzienia. Stanisław K. przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu i opisał przebieg zdarzenia, wskazując wyraźnie rolę Patryka P. Ten usilnie zaprzeczał, ale prokuratura uznaje wersję Patryka za "niewiarygodną". W trakcie czynności wykryto, że 23-letni Patryk był w przeszłości skazany za pobicie.