Opole: Izba wytrzeźwień może zniknąć. To coraz bardziej popularne rozwiązanie
W Polsce powstały w 1956 r., a od 1999 r. funkcjonują na tych samych zasadach: samorządy (ponad 50 tys. mieszkańców) mogą, ale nie muszą ich prowadzić. Teraz, w perspektywie masowego, samorządowego oszczędzania - miasta gaszą światła, odwołują imprezy sylwestrowe, uczelnie rozważają powrót do nauki online - opolski ratusz rozważa pozbycie się "pomnika PRL", izby wytrzeźwień.
- Koszt utrzymania to około półtora miliona złotych rocznie. Zwrotów raczej nie ma, albo są w bardzo niewielkiej ilości. I stąd też analiza, czy taki przybytek przy obecnych cenach utrzymujemy - tłumaczy w rozmowie z Radiem Eska Adam Leszczyński, rzecznik prezydenta.
Izba wytrzeźwień zniknie? Wtedy ci, którzy nie trzymają się na nogach, zaleją SOR-y
Jeśli zlikwidowanie izby wytrzeźwień zlikwiduje problem, z cała pewnością nie zlikwiduje chorobliwego spożywania alkoholu. A to oznacza, że jej dotychczasowi lokatorzy będą musieli trafić gdzie indziej. W Opolu najpewniej będą to SOR-y na ul. Katowickiej i Witosa - i tak już przeładowane pacjentami w potrzebie. Z drugiej strony, ci których stan był wyjątkowo poważny, i tak tam trafiali. - Proszę powiedzieć np. rodzicom w szkołach: no niestety, Wasze dzieci będą miały nieco chłodniej, bo trzeba utrzymać izbę wytrzeźwień - podsumowuje rzecznik. Bo szkoły publiczne czy uczelnie też mają problemy budżetowe. I też muszą kombinować.
Więcej: Dziwny plan na oszczędzanie w Opolu. Wiedza z pandemii pomoże przy epidemii drożyzny!