Działania, które podejmuje prezydent wraz z Radą Miejską to swoista akcja ratunkowa dla opolskiego ratownictwa medycznego.
Pojawiła się perspektywa nowej przychodni lekarskiej która będzie filią ZOZ Centrum. W tej sprawie Arkadiusz Wiśniewski wraz z dyrektorem USK Dariuszem Maderą i rektorem UO Markiem Masykiem podpisali list intencyjny w środę (27 listopada).
Dzisiaj (28 listopada) podczas sesji Rady Miejskiej, radni będą debatować w sprawie zapowiedzi likwidacji SOR-u w Szpitalu Wojewódzkim. Przypomnijmy tylko, że takie widmo padło w związku z wymogami z rozporządzenia ministra zdrowia, których placówka nie spełnia. Na czwartkowej sesji mają być przedstawiciele NFZ-u i samego szpitala. To głównie do nich skierowany będzie apel radnych.
Sytuację skomentował m.in. radny z klubu radnych Koalicji Obywatelskiej, Przemysław Pospieszyński.
- Jak najbardziej popieramy ten apel. Wiemy, jak skomplikowana jest sytuacja. Niestety, współczynnik rządowych pieniędzy na opiekę zdrowotną na terenie naszego województwa w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest jednym z najniższych, brakuje środków, lekarzy i tego są konsekwencje - mówi radny.
Jak brzmi apel?
Radni przede wszystkim chcą, żeby władze szpitala i Funduszu Zdrowia ponownie zasiedli do rozmów.
- W zasadzie ten apel jest przygotowany w formule intencyjnej. Jako Rada Miasta wyrażamy zaniepokojenie tym, co może się wydarzyć od nowego roku, czyli likwidacja oddziału ratunkowego. To jest oddział, który jest nam potrzebny - mówi Łukasz Sowada przewodniczący Rady Miasta Opola.
SOR przy ul. Katowickiej ma zostać tylko do końca stycznia, a to znaczy że od lutego w Opolu będzie tylko ten w Szpitalu Klinicznym przy ul. Witosa.
Ogromna odpowiedzialność i przeciążenie
Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Opolu, który może zostać jedynym SOR-em w mieście, Dariusz Madera wskazał, że szpital w takiej sytuacji może nie wytrzymać.
- Odpowiedzialność za pacjentów ostrych to odpowiedzialność bardzo ważna. Musi być tak skoordynowana, żeby bezpieczna była kadra, która tam pracuje i pacjent. Jeśli wszystko skierujemy do jednego ośrodka, to ten jeden ośrodek może tego nie wytrzymać - mówi Madera.