Opole nie przyłącza się do protestu przedsiębiorców i restauratorów
Od dłuższego czasu wśród przedsiębiorców i restauratorów panuje spore napięcie. Część z nich zadeklarowała przywrócenie swoich działalności, mimo świadomości panującego w Polsce lockdownu.
W Opolu, gdzie zaczął się cały bunt restauratorów, żaden z restauratorów nie podjął decyzji o wznowieniu działalności. Przypomnijmy, że hashtag #OtwieraMY swoje początki ma właśnie w Opolu, gdzie wojewódzki sąd administracyjny orzekł, że kara nałożona na jednego z fryzjerów z Prudnika jest niezgodna z prawem, tym samym anulując nałożony na niego mandat w wysokości 10 tysięcy złotych.
Więcej o sprawie przeczytasz TUTAJ: Sanepid UKARAŁ fryzjera za pracę! Sąd zdecydował: "Rozporządzenie to za mało"
Do tej pory kilka restauracji zapytało swoich klientów w mediach społecznościowych, czy dołączyć do ogólnopolskiego protestu. Zrobiła to m.in. restauracja Western Tortilla Opole.
Właściciel, Wojciech Olejnik, jednocześnie wyraźnie zaznaczył, że pomoc w utrzymaniu biznesu nie nadciąga znikąd.
To trwa i trwa i końca lockdown'u nie widać. Nie widzimy też jakiegoś pomysłu, planu, na pokonanie pandemii przez rządzących. Nie widzimy przyszłości dla nas, jesteśmy cały czas zamknięci, nie mamy żadnych konkretnych informacji, żadnej konkretnej pomocy
Warto też dodać, że niedawno dołączenie do akcji deklarował jeden z klubów w Nysie. 16 stycznia w mediach społecznościowych pojawiło się jednak sprostowanie, w którym autorzy zaznaczają, że nie chodzi o ponowne otwarcie klubu, a spotkanie "budowania struktur partii Strajk Przedsiębiorców".
Szef SANEPIDU: Mamy to potwierdzone. W restauracjach bardzo łatwo się ZARAZIĆ (WIDEO)
Choć do akcji dołączają kolejne restauracje i bary, opolanie na razie muszą korzystać z zamówień na wynos, bo w wielu restauracjach to właśnie jedyny sposób na składanie zamówień.