Jeszcze trochę musimy bez nich wytrzymać. Choć na opolski rynek wróciły już piwne ogródki, fontanny jeszcze się wstrzymają. Ale niedługo, bo mogą wrócić już na początku czerwca.
Z przestrzeni miejskiej zniknęły w większości miast, Główny inspektorat Sanitarny już dawno wystosował do samorządów pismo, w którym nie zaleca uruchamiania wodotrysków, by nie narażać osób przebywać w ich pobliżu na ewentualne zarażenie się. Wszystko dlatego, że koronawirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową.
W związku z trwającą epidemią koronawirusa SARS-CoV-2 wywołującego chorobę COVID-19, jak również dynamiczną sytuacją w zakresie ogłaszania kolejnych etapów znoszenia ograniczeń oraz zbliżającą się korzystną aurą pogodową, uprzejmie informuję, iż nie zaleca się uruchamiania fontann, ulicznych instalacji wodnych z wyrzucanymi na wysokość kilku metrów strumieniami wodnymi (fontanny typu „dry plaza”) lub innych tego typu obiektów z uwagi na fakt, iż aerozol wodno-powietrzny może być dodatkowym nośnikiem dla cząsteczek wirusa
- czytamy w piśmie wystosowanym przez GIS.
Opolskie fontanny mogą wrócić nawet szybciej, niż te w innych miastach.
Nie włączyliśmy fontann (zgodnie z zaleceniami - red.), zwykle zaczynają pracę na majówkę. Do kńnca maja prawdopodobnie nie zostaną uruchomione, choć nie ma jednoznacznego zakazu ze strony GIS-u
- mówi Katarzyna Oborska-Marciniak z opolskiego ratusza.
Sytuacja jest dynamiczna. Choć według ministra Szumowskiego, obecnie znajdujemy się w etapie wygaszania i niewielkiego spadku, nie można się cieszyć za szybko. Kolejne ognisko, podobne do tego ze Śląska, może wybuchnąć w każdej chwili. Niemniej, lato w mieście potrafi być uciążliwe. Nie tylko dla mieszkańców, ale także i zwierząt. M.in. z tych powodów, fontanny w Opolu powinny wrócić w okolicy początku czerwca. O takich planach poinformował także prezydent.