Opole. Dwa miejsca na zgromadzenia. Lewica chce "strefy wolnej od zgłoszeń"
Pomysł stworzenia miejsca, w którym zgromadzenie nie będzie obwarowane koniecznością zgłoszenia w urzędzie miejskim, został już wprowadzony w Kędzierzynie-Koźlu. Opierając się na art. 5 prawa o zgromadzeniach, tamtejsi radni wyznaczyli dwie takie lokalizacje na wniosek Michała Nowaka (KO). Zapis pochodzi z 2015 r. i wskazuje, że gmina może określić miejsca wyłączone z obowiązku zgłaszania zgromadzeń.
Federacja Młodych Socjaldemokratów Opolskie, Nowa Lewica SLD Opole i Wiosna w Opolskiem apeluje do prezydenta o podobne rozwiązanie i wskazują propozycje dwóch miejsc:
- plac Daszyńskiego,
- plac Wolności.
Strefa wolna od zgłoszeń. "Gromadzenie było utrudniane"
W piśmie podpisanym przez członków Lewicy, autorzy wskazują na utrudnienia w organizowaniu zgromadzeń po wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.
- Mija dokładnie 123 dni od haniebnego wyroku TK Julii Przyłębskiej. W ciągu tych wszystkich dni Polki i Polacy wychodzili na ulice miast w całej Polsce - także w Opolu. W dobie pandemii gromadzenie się było szczególnie utrudniane, co często wykorzystywała policja przy represjonowaniu obywateli [...] - czytamy.
Lewica proponuje, urząd odpowiada. "To nie takie proste"
Rzecznik prasowa UM w Opolu Katarzyna Oborska-Marciniak, cytowana przez portal nto.pl, tłumaczy, że zrealizowanie takiego pomysłu może nie być proste. - Chodzi przede wszystkim o względy bezpieczeństwa. Będziemy się strać o opinię policji, pogotowia, straży pożarnej. Ważne są też kwestie komunikacyjne. Wydając pochopnie zgodę na takie rozwiązanie moglibyśmy w efekcie doprowadzić do blokowania ruchu kołowego i pieszego, a tego nie chcemy - tłumaczy.
Projekt przygotowany przez radnych musiałaby jeszcze przegłosować rada miejska. A nawet w momencie, w którym radni przychylnie zagłosują za taką strefą, w Polsce wciąż obowiązuje stan epidemii, co oznacza, że zgromadzenia się zabronione.