Śmierć lekarki Marii Świerkot-Baluch to realne konsekwencje dla czterech miejscowości, wiosek pod granicami Strzelec Opolskich. Od 1964 kobieta pracowała w przychodniach w Rozmierce, Suchej i Rozmierzy - w tej ostatniej najdłużej, bo prawie 30 lat. Wraz z jej odejściem, pacjenci z czterech wiosek - dodatkowo Szymiszowa-Osiedla - zostali praktycznie bez darmowej opieki medycznej, bo w Rozmierzy nikt do pracy się nie pali...
Według wyliczeń lokalnych portali, m.in. Strzelce360.pl, obecnie 1200 osób szuka nowej opieki na NFZ, niektórzy próbowali dostać się do lekarzy w samych Strzelcach Opolskich, ale tam listy są już pełne. Przychodnia "Balmed" (ul. Kościelna 1A), gdzie do końca pracowała Świerkot-Baluch, pozostaje więc pusta.
Wobec braku rozwiązań władze wymienionych wyżej miejscowości interweniowały u dyrektora opolskiego oddziału NFZ. Teraz to NFZ będzie próbował znaleźć zastępstwo. Tymczasem grób uznanej lekarki utonął w kwiatach podczas poniedziałkowego (29.08.22) pogrzebu. Mieszkańcy, jej pacjenci, wspominają w rozmowie z portalem Strzelce360.pl, że kobieta była medykiem "z prawdziwego zdarzenia"; przerwy w dyżurach jej się właściwie nie zdarzały, przyjmowała nawet w czasie szczytów pandemii COVID-19. Od 6 lat sama jednocześnie walczyła z nowotworem.
Polecany artykuł: