To nie mogło skończyć się inaczej. Mężczyzna z Wierzbięcic (opolskie, pow. nyski) musiał przyciąć drzewa na prywatnym terenie. Wtedy zobaczył operatora koparko-ładowarki i uznał, że maszyna pomoże mu zrealizować zadanie. Poprosił kierowcę, żeby pozwolił mu wejść do łyżki wozu, ten miał go podnieść, a mężczyzna w ten sposób wykonać prace ogrodowe. Na jego nieszczęście, kierowca koparki się zgodził. Kiedy ogrodnik był już w górze, maszyna runęła. A razem z nią, przycinający drzewa mężczyzna.
Polecamy: My też mamy „swojego” ichtiozaura! Ba, mamy też… śląskiego dinozaura!
Po wypadku ranny trafił do szpitala, dyżurny z KWP w Opolu przekazał, że działania strażaków ograniczyły się do zabezpieczenia wycieku paliwa z przewróconej maszyny. Sprawę wyjaśnia policja.