Nocne i popołudniowe deszcze (wtorek 1 września) zalały część województwa opolskiego. Najgorzej sytuacja wyglądała w gminie Nysa i Głuchołazy. Strumienie i rzeki nie poradziły sobie z wodą, lokalne studzienki zaczęły ją oddawć, doszło do podtopień na posesjach prywatnych, w budynkach i na ulicach.
Czytaj więcej: Powiat nyski: Potężna nawałnica! Ponad 120 interwencji! W tych miejscach sytuacja jest najtrudniejsza [ZDJĘCIA]
W niektórych regionach niezastąpiona okazała się lokalna społeczność. - Zalane posesje, ewakuacja kilku mieszkańców, walka z żywiołem. W zabezpieczaniu posesji czynnie i licznie wzięli udział mieszkańcy Morowa, ale też z sąsiednich wsi: Iławy z sołtysem, Kopernik, Białej Nyskiej, Siestrzechowic - czytamy w mediach społecznościowych.
Zalania na Opolszczyźnie. Straty idą w miliony? Drogi do odbudowy
Wystąpienie wody na ulice było jedynie pierwszym aktem lokalnej tragedii. Jak donosi portal nowinynyskie, najgorzej mają mieszkańcy z pobliża rzeczki Mora. Rzeka wylała po raz trzeci w tym roku. - Tak zalani byliśmy w 1997 r,. podczas powodzi tysiąclecia [...] - mówią mieszkańcy.
Na razie w miejscach zalania jest szlam i błoto. Trudno oszacować, myślę że nie unikniemy napraw dróg - one mocno ucierpiały - będzie to co najmniej kilkaset tysięcy, jeżeli nie kilka milionów
- mówi Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy.
Podobne straty musi też liczyć gmina Głuchołazy. Tam mieszkańcy mają otrzymać zapomogi, za darmo pozbędą się też zniszczonego wodą sprzętu. Gmina udostępnia kontenery.