Rodzina Maćka nie ma wątpliwości: oprawcy chłopaka powinni spędzić resztę życia w więzieniu. Tymczasem teraz przebywają na wolności - odpowiadają z wolnej stopy, bo są oskarżeni tylko o pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Dochodzi
Od początku było jasne, że taki zarzut - przynajmniej dla części oskarżonych - jest za "słaby". Przecież katowali Maćka w bestialski sposób, okładali kijem do golfa, kopali nawet wtedy, gdy leżał na ziemi.
Napastnicy dopadli go, ponieważ partnerka jednego z nich - chcąc zmusić pijanego konkubenta do powrotu do domu - nakłamała, że ktoś ją zaczepia. W pijanym widzie mężczyźni uznali, że to był Maciek.
Maciek był tak zmasakrowany, że lekarzom nie udało się go uratować - chłopak niestety umarł.
Sprawa jest również bulwersująca z tego powodu, że matka zabitego chłopaka spotyka katów swojego dziecka na spacerze, czy w sklepie.