Jechał rowerem po autostradzie kompletnie pijany. Tłumaczył, że spieszy się na komunię wnuka
O rowerzystach, którzy jadą po autostradzie, narażając życie swoje i kierowców, słychać raz na jakiś czas także w Polsce. Ten amator dwóch kółek przeszedł jednak samego siebie! Sytuację opisało RMF FM, cytując policjantów z Oławy w województwie opolskim. Co się stało? W niedzielę, 7 maja, funkcjonariusze patrolujący autostradę A4 zauważyli rowerzystę, który desperacko pedałował w stronę Opola. Mężczyzna miał w dodatku wyraźne kłopoty z utrzymaniem prostego toru jazdy. W każdej chwili mogło dojść do tragedii! Mundurowi bez wahania zatrzymali rowerzystę w okolicy 164. kilometra trasy i uniemożliwili mu dalszą niebezpieczną jazdę po zabronionej dla rowerów autostradzie.
2500 złotych mandatu dla pijanego rowerzysty na autostradzie
Policjanci przebadali mężczyznę alkomatem. Jak się okazało, 55-letni rowerzysta wydmuchał niemal 2,5 promila! Jego tłumaczenia były bardzo zaskakujące. Mężczyzna przekonywał policjantów, że jedzie do Strzelina na... pierwszą komunię swojego wnuka, zaś rower chciał dać mu w prezencie. Teraz nieodpowiedzialny dziadek zapłaci wysoki mandat, bo wynoszący aż 2,5 tysiąca złotych.