Na początku policja nie potwierdzała doniesień, jakoby zatrzymanym mężczyzną był piłkarz Odry Opole. Po wielu spekulacjach medialnych, podejrzany Miłosz Trojak zajął stanowisko w sprawie, publikując swoje oświadczenie.
- [...] uprzejmie informuję, że całe zdarzenie które miało miejsce, może dotyczyć mojej osoby. W tamtej niecodziennej dla mnie chwili mogłem stracić kontrolę nad swoim zachowaniem, co być może było związane z zakończeniem bardzo trudnych dla mnie rozgrywek ligowych w 2019 r. - pisze w liście.
Oświadczenie opublikowano również na oficjalnym koncie klubu w mediach społecznościowych.
Piłkarz podaje, że jest gotów ponieść karę, jaka zostanie mu wymierzona w związku z trwającym postępowaniem. Deklaruje też gotowość do podjęcia pracy w ramach wolontariatu na rzecz niepełnosprawnych w jednej z opolskich fundacji.
Za co dokładnie przeprasza piłkarz?
Przypomnijmy, że Miłosz Trojak miał zniszczyć świąteczną ozdobę na placu Wolności. Mężczyzna uciekał przed funkcjonariuszami, a wcześniej zaatakował taksówkarza, uderzając go w twarz. W awanturze mieli uczestniczyć też inni mężczyźni. Na widok radiowozu agresywny 25-latek zaczął uciekać i na drodze... stanęło mu "Opole".
Co na to klub?
Na oficjalnej stronie internetowej klubu poinformowano, że jeśli zarzuty się potwierdzą, zarząd wyciągnie wobec zawodnika "stosowne konsekwencje". Jakie konsekwencje są stosowne wobec zarzucanych piłkarzowi czynów na razie nie udało nam się ustalić.
Polecany artykuł: