Powódź w Nysie. Sytuacja się stabilizuje. Mieszkańcy załamani
Mieszkańcy Nysy informuje, że sytuacja powoli się stabilizuje. Niektórzy wracają do domów i przedsiębiorstw, oceniają straty i załamują ręce. Wszystko jest zniszczone. Nysa wygląda jak po zagładzie. Ulice są opustoszałe, na niebie widać śmigłowce, wjazdów do miasta pilnują policjanci.
"W nocy na wałach było bardzo dużo młodych osób, nawet dziewczyn, dużo znajomych. Były nas pewnie setki osób. Przerzucaliśmy worki, dopóki starczyło nam sił. Później wróciliśmy do domu. W samym centrum wody na szczęście nie było, więc chyba nasza praca nie była daremna. Żyjemy, ale będziemy potrzebowali dużo pomocy" – mówi PAP Bogusław Białochławek, jeden z mieszkańców, którzy umacniali wały w Nysie. Dodaje, że niektórzy powoli wracają do domów.
Skutki powodzi. Mieszkańcy Nysy załamują ręce
Jest bardzo źle. W sklepie spożywczym ABC przy ul. Kolejowej w Nysie zniszczone produkty leżą w błocie, wody było po kolana. Wszystkie artykuły z niższych półek oraz lodówki spisane są na straty. Pani Halina, właścicielka sklepu, nie hamuje łez.
"Woda, która wdarła się do mojego sklepu sięgała kilkudziesięciu centymetrów. Wszystko co było na dolnych półkach, jest zniszczone. Towar, dokumenty" – mówi. "Woda zalała jej lokal w kilka minut. "U mnie w domu jest podobnie. Bo i kotłownię mam zalaną i pralnię. Nie dość, że sklep zniszczony, to jeszcze dom. Nie mam pojęcia, co teraz będzie" – dodaje.