Koperniki. "Poważne" oskarżenia wobec proboszcza!
Tego dnia kościół w Kopernikach był pełny, kiedy proboszcz czytał swoje oświadczenie. Msza dobiegała końca, a duchowny pożegnał swoich parafian wyznaniem, że "został o coś posądzony". Jedna z obecnych w świątyni kobiet relacjonowała swoje wrażenia w rozmowie z portalem nysa.naszemiasto.pl:
W czasie tej mszy kościół był pełny, przyszły dzieci po pierwszej Komunii, ich rodziny. Wszyscy stali w szoku, gdy ksiądz czytał swoje oświadczenie, że został o coś posądzony. W naszej wiosce na pewno nic złego się nie wydarzyło. Być może to sprawa z zamierzchłej przeszłości. Widać było nawet płaczące kobiety...
Oskarżony ksiądz składa urząd i odchodzi z parafii. O co chodzi?
Później sprawę komentował m.in. delegat biskupa opolskiego ds. ochrony dzieci i młodzieży. Ks. Sylwester Pruski, cytowany przez PAP przyznał, że oskarżenia są poważne ale dodał też, że prosi o wstrzemięźliwość w kwestii ferowania pochopnych wyroków.
- W chwili obecnej nic nie jest tak potrzebne księdzu Damianowi oraz tym, którzy wysunęli wobec niego oskarżenie, jak spokój i modlitwa za wszystkich, którzy, w jakikolwiek sposób, są w tę sprawę zaangażowani. Dlatego proszę was o zaprzestanie podejmowania działań, które nie służą sprawie. Mam tu na myśli, na pierwszym miejscu, rozpowszechnianie niesprawdzonych informacji, które mogą być bardzo krzywdzące dla niewinnych osób - czytamy w komunikacie. Dodał też, że jeśli faktycznie ktoś posiada wiedzę nt. nadużyć ks. Damiana, proszony jest o pilny kontakt.
Zobacz więcej: Koperniki. Poważne oskarżenia wobec proboszcza! Delegat biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży prosi o kontakt
Rzecznik diecezji zdradza: Zawiadomienie spłynęło od osób trzecich
Rzecznik prasowy Diecezji Opolskiej Joachim Kobienia zdradził w rozmowie z Radiem Eska, że informacja o zarzutach spłynęła do władz diecezji od osób trzecich. Żeby sprawę wyjaśnić, kuria musi więc dotrzeć do osoby, która zarzuty formułuje.
- Nie przesądzamy. Musimy zbadać okoliczności, a to wymaga znalezienia świadków, czy odpowiednich osób, które będą mogły potwierdzić jedno albo drugie. Od osób trzecich dowiedzieliśmy się o jakiś niepokojących faktach, a zatem musimy dojść do samego zainteresowanego, który rzekomo miałby te zarzuty formułować - komentuje.
Obecnie prowadzone jest postepowanie sprawdzające, czy zarzuty, które padły w stronę księdza proboszcza są prawdziwe. Ważne jest jednak nomenklatura, na co rzecznik także zwraca uwagę. - Nie jest to śledztwo, bo to już badanie przestępstwa. Póki co, proboszcz przebywa w odosobnieniu, sam tak zdecydował po to, aby poddać się weryfikacji - dodaje.
Ksiądz proboszcz przed rezygnacją ze swojego stanowiska (31 maja br.) pełnił tę funkcję od kilkunastu lat. Na czas trwania postępowania proboszcz nie będzie uczestniczył w życiu parafii.