Prudnik. Radny PiS przyszedł na sesję chory na COVID-19. Prokuratura umorzyła postępowanie
Ta sprawa była w Prudniku szeroko komentowana, a jej kluczowy moment miał miejsce w grudniu 2020 roku. Podczas XXXV Sesji Rady Powiatu (17 grudnia) Starosta Radosław Roszkowski (PO) zapytał samorządowca Dariusza K. (PiS), o prawdziwość krążących w mieście plotek. Chodziło o to, że radny PiS był w budynku starostwa podczas poprzedniej sesji: 27 listopada. Przyszedł wtedy do urzędu jako jeden z dwóch radnych i miał kontakt z kilkoma osobami. Cały problem polegał na tym, że samorządowiec jeszcze przed sesją otrzymał skierowanie na wymaz, test w kierunku obecności SARS-COV-2. Kiedy wyszło na jaw, że powinien przebywać w izolacji, starostwo zgłosiło sprawę prokuraturze, bo kilka dni później radni, którzy mieli kontakt z Dariuszem K., faktycznie zachorowali na COVID-19. Test Dariusza K. też wyszedł pozytywny, potwierdzając chorobę COVID-19. W czwartek (01.07.21 r.) prokuratura umorzyła sprawę, a prok. Stanisław Bar tak tłumaczy tę decyzję:
Radny nie został poinformowany przez lekarza, ani przez inne osoby, które dopytywał w tej sprawie, żeby po uzyskaniu skierowania na wymaz poddał się izolacji. Będąc w starostwie zdezynfekował ręce i przebywał cały czas w maseczce. Biorąc wszystkie okoliczności pod uwagę prokuratura uznała, że nie ma podstaw do dalszego kontynuowania postępowania
Radny przyszedł do starostwa, bo był "wyciszany"
Podczas sesji z 17 grudnia Dariusz K. ustosunkował się do pytania starosty. Było gorąco! Najpierw samorządowiec zwrócił się do Przewodniczącego Rady Powiatu, Józefa Janeczko, zwracając uwagę na niestosowność zadanego przez starostę pytania. Mówił wtedy:
[...] prosiłem o to, żeby wyjaśnić dlaczego na sesji poprzedniej nie mogłem przez całą sesję praktycznie zabrać głosu. Boście blokowali mnie. Dlatego byłem wtedy w Starostwie, bo chciałem wreszcie uczestniczyć w sesji
A następnie zwrócił się do starosty, wytykając mu, że ten lubi zadawać pytania... poniżej pasa.
Pan lubi takie tam poruszać sprawy poniżej pasa, to Panu najlepiej wychodzi. Bo Pan w czyichś majtkach lubi bardzo grzebać.
Decyzja prokuratury o umorzeniu postepowania nie jest jeszcze prawomocna. Możliwości sprowadzenia zagrożenia dla zdrowia i życia kilkudziesięciu pracowników urzędu - bo pod takim kątem toczyło się postępowanie - w kodeksie karnym jest zagrożone pozbawieniem wolności nawet do 8 lat.
Szczegóły tej sprawy przeczytasz TUTAJ: Radny z COVID-19 CELOWO ZARAŻAŁ kolegów?! "Lubi Pan grzebać w CZYICHŚ MAJTKACH". Prokuratura stawia zarzuty