Spis treści
- Powikłania po COVID-19. Nikt nie spodziewał się takiej skali
- Coraz więcej młodych ma problemy po przejściu COVID-19. Depresja i lęki po przechorowaniu.
W Głuchołazach w szpitalu MSWiA trwa pilotażowy program stacjonarnej rehabilitacji dla ozdrowieńców po COVID-19. Kierujący projektem krajowy konsultant w dziedzinie fizjoterapii, prof. Jan Szczegielniak przedstawia obraz sytuacji. Są powodu do niepokoju!
- Od września przyjęliśmy ok. 500 pacjentów po zakażeniu koronawirusem, u których wskazany był pobyt na rehabilitacji stacjonarnej, czyli pobyt w szpitalu z odpowiednim programem rehabilitacji. Dysponowaliśmy 90 łóżkami, zwiększamy w tej chwili tę liczbę do 120 - komentuje.
Powikłania po COVID-19. Nikt nie spodziewał się takiej skali
Refleksja dot. liczby osób zakwalifikowanej do rehabilitacji to jedno, najbardziej szokują jednak informacje o powikłaniach. Jak przyznaje prof. Szczegielniak, komplikacji ze strony układu oddechowego można się było spodziewać, ale lista jest o wiele dłuższa.
- Spodziewaliśmy się objawów związanych z układem oddechowym, czyli występujących zaburzeniach czynności wentylacyjnej, duszności i związanym z tym ograniczeniem możliwości wysiłkowych. Okazało się jednak, że tych objawów i dysfunkcji jest znacznie więcej. To objawy bardzo dokuczliwe, które muszą być uwzględnione w procesie rehabilitacji, takie jak zaburzenia równowagi i koordynacji ruchowej, bóle mięśniowe i stawowe, bóle klatki piersiowej i głowy oraz utrzymujące się ogólne osłabienie. Oprócz tego, objawy ze strony zmysłów jak zaburzenia węchu, smaku, wzroku, objawy depresji, zaburzenia snu. Objawy te występują także u tych osób, które nie były hospitalizowane a zakażenie przeszły łagodnie i skąpoobjawowo - wylicza.
Polecany artykuł:
Coraz więcej młodych ma problemy po przejściu COVID-19. Depresja i lęki po przechorowaniu.
Tego też nikt się nie spodziewał. Okazuje się, że coraz więcej młodych osób, które przechorowały COVID-19, teraz mają poważne problemy. Chociaż średnia wieku pacjentów, którzy są leczeni w ramach projektu, oscyluje na poziomie 55 lat, to coraz częściej do szpitala trafiają ludzie bardzo młodzi - w wieku ok. 20 lat. Oprócz objawów fizycznych, ozdrowieńcy zgłaszają także problemy natury psychologicznej.
- Wielu z nich ma objawy lękowe, depresyjne, związane z pobytem na oddziałach szpitalnych lub oddziale intensywnej terapii, długotrwałym unieruchomieniem, rozłąką z rodziną. Dla osób, które wcześniej nie wymagały leczenia szpitalnego, sam fakt długotrwałej izolacji odgrywa dużą rolę w pojawieniu się wielu wspomnianych wcześniej objawów. Do tego dochodzi stres, obawa o przyszłość, dość niepewną, związaną zarówno z sytuacją ekonomiczną każdego z nas jak i niepewnością związaną z możliwością zachorowania, a później długotrwałym procesem leczenia i rehabilitacji, także obawą o najbliższych - wyjaśnia prof. Szczegielniak.
Naukowiec przyznał też, że pomysł objęcia ozdrowieńców kompleksową opieką daje dobre efekty, choć u części pacjentów konieczna jest czasem dalsza rehabilitacja - zwłaszcza pod kątem występujących zaburzeń pamięci, koncentracji i lęków.
Program z założenia był przygotowywany pod kątem spodziewanych problemów z układem oddechowym. Tak powstawały konkretne modele rehabilitacji, ale te muszą zostać jeszcze uzupełnione o kolejne procedury.
- Stosowany program usprawniania wpisuje się w stawiane rehabilitacji cele, zmierzające do umożliwienia powrotu do pracy. Większość z osób uczestniczących w programie nie mogłaby jeszcze wrócić do pracy, a stwierdzana niepełnosprawność u tak wielu osób wiąże się także z pewnymi obciążeniami dla całego społeczeństwa. Czy my umożliwiamy ten powrót? Nie wszystkim i nie od razu. Po zakończonym cyklu rehabilitacji stwierdzamy poprawę możliwości wysiłkowych, jakości życia, zmniejszenie występującej duszności. Wszystko wskazuje na to, że model opracowany przez nas i wdrożony dla chorych po zakażeniu koronawirusem jako jeden z pierwszych na świecie, sprawdza się - ocenił prof. Szczegielniak.