Działacz pro life, Jan Bienias stanął we wtorek (28 stycznia) przed Sądem Rejonowym w Opolu. Miał odpowiedzieć za prezentowanie w miejscu publicznym, w formie bannerów, rozczłonkowanych, abortowanych płodów. Mężczyzna woził bannery z przyczepą samochodową, tym samym pojawiając się w różnych punktach miasta. Każdorazowo, obecność samochodu była skrupulatnie odnotowywana i szeroko komentowana przez internautów.
Fundacja Pro - prawo do życia udostępniła na oficjalnym koncie na Facebooku nagranie, w którym Jan Bienias wraz z Bartoszem Kowarą (innym działaczem pro life) relacjonowali przebieg rozprawy.
Jan Bienias przyznał się do wykroczenia drogowego, które polegało, jak sam mówi, na "wjechaniu w jednostronną uliczkę osiedlową pod prąd".
Jak wskazuje Bienias, w jego ocenie "Policjant, który jest oskarżycielem posiłkowym chce tę sprawę rozdmuchać, żeby dotyczyła także naszej kampanii "stop aborcji". Co ciekawe, już w sierpniu prokurator anulował ten zarzut".
Jak poinformował portal nto.pl, do sprawy jako oskarżyciel posiłkowy faktycznie dołączył policjant, który w rozprawie jest jednak cywilem (osobą prywatną), bo funkcjonariusz nie może być stroną w takim postępowaniu. Jak tłumaczył swoje stanowisko?
Te banery oglądają nie tylko ludzie dorośli, ale również dzieci. Widok zakrwawionych płodów może wywołać spustoszenie w ich psychice, dlatego nie można dawać na to przyzwolenia.
Prokurator przystąpił do rozprawy i...cofnął wniosek o ściganie obwinionego
Cofnięcie wniosku o ściganie obwinionego o zakłócenie porządku publicznego i umieszczania treści nieprzyzwoitych oznaczałoby, że Jan Bienias odpowie teraz tylko za...wykroczenie drogowe, czyli wjazd w uliczkę jednokierunkową.
Co dalej z płodami na bannerach?
Jak tłumaczy na nagraniu Bienias, sędzia odroczył proces do kolejnej rozprawy. - Nie wiemy, co się stanie dalej - mówi działacz pro life.
Koledze wtóruje Bartosz Kowara, wskazując na...polityczny charakter sprawy.
Ta sprawa jest w jakiś sposób, jeśli nie upolityczniona, to zideologizowana [...], szukacie tu dziury w całym, żeby zabronić nam mówienia prawdy o aborcji, która jest niewygodna dla pewnych środowisk.
- Treści przedstawione na banerach były drastyczne, ale nie nieprzyzwoite - w Opolu - tłumaczy rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Jak wynika ze słów Bartosza Kowary, na rozprawie byli obecni wolontariusze Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej.