Opole: Mieszkańcy palą śmieciami. Konsekwencji nie da się uniknąć
Opolanie znów wrzucają do domowych pieców śmieci - wynika z pierwszych kontroli przeprowadzanych przez straż miejską. Sezon grzewczy nawet się jeszcze nie zaczął, więc zanim smog w mieście przekroczy normy, mundurowi wręczą mandaty.
- Pracownik straży miejskiej udaje się do miejsca zamieszkania, gdzie znajduje się palenisko i naocznie stwierdza, czy są spalane odpady. Jeżeli ma podejrzenie, że tak, to pobieramy próbki paleniskowe, które następnie trafiają do laboratorium - opisuje proces Beata Szpakowska z opolskiej straży miejskiej. - Kontrolujemy tam, gdzie są zabudowy domków jednorodzinnych: Nowa Wieś Królewska, centrum - bo tutaj także są lokalne opalane węglem i piecem, bez centralnego ogrzewania... - wymienia. Ale na łut szczęścia nie ma co liczyć - nawet jeśli straż miejska nie pojawi się w naszym regionie sama, z pewnością w końcu zaalarmuje ją któryś z sąsiadów.
Zobacz też: Tym razem zima nie zaskoczy drogowców?! GDDKiA Opole: "Co roku chcemy..."
Kary za palenie śmieci - jaki mandat można dostać?
Palenie śmieci jest wykroczeniem. Delikwentowi, poza ostracyzmem sąsiadów, grozi mandat do nawet 5.000 zł, lub kara aresztu do 30 dni. Choć w praktyce, większość spraw za palenie śmieciami skończy się mandatem w wysokości 500 zł. Dodatkowym demotywatorem przed podjęciem decyzji o spalaniu śmieci powinna być garść statystyk - wg. Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) z powodu zanieczyszczeń powietrza w ciągu roku w Europie umiera przedwcześnie ponad pół miliona ludzi, w samej Polsce to ponad 47 tys. osób. Nie mówiąc o niemal natychmiastowym efekcie, czyli przekroczonych normach stężenia toksycznych pyłów, które w Opolu już teraz niebezpiecznie szybują w górę.
Przypomnijmy, że w myśl ustawy spalać nie wolno m.in.: fragmentów mebli i płyt wiórowych, kolorowego papieru czy tworzyw sztucznych.