Przestraszeni lokatorzy od razu skontaktowali się z policją, scenariusz wydawał się bowiem dość prawdopodobny. Funkcjonariusze odebrali zgłoszenie w sobotę. Kiedy przyjechali na miejsce i skonfrontowali informację m.in. z miejską spółdzielnią (której pieczątka widniała pod komunikatem), okazało się, że spółdzielnia nie ma z tym nic wspólnego, a żaden z mieszkańców nie jest objęty kwarantanną.
Czytaj też: Koronawirus w Polsce: Co się dzieje w szpitalach? Ile nowych przypadków? [RELACJA NA ŻYWO]
Sfingowane ogłoszenie zostało zabezpieczone do materiałów sprawy, a osobie (lub osobom) odpowiedzialnym za ten wybryk, grozi kara wysokiej grzywny - nawet do 5 tys. złotych - lub ograniczenia wolności. Warunkiem jest oczywiście złapanie winnego...
Czytaj też: Leki i inne produkty, które warto mieć w domu
Koronawirus opolskie: Najważniejsze informacje