Całą sprawę rozpoczęła Fundacja Fioletowy Pies z Opola - działa w mieście od 2008 r. To ich praca; szukają pokrzywdzonych przez los zwierząt. W styczniu 2020 r. fundacja zgłosiła się z prośbą do Towarzystwa Ochrony Zwierząt o interwencję na posesji w jednym z powiatów w Brzegu - miała należeć do lokalnego urzędnika. Opolska fundacja dowiedziała się o zaniedbaniach z innego zgłoszenia.
Polecany artykuł:
Czy na posesji urzędnika z Brzegu doszło do drastycznych scen?
Z informacji przekazanych przez TOZ, które pochodzą od świadków, wynika, że urzędnik miał dwa psy, oba były Owczarkami Niemieckimi. Te informacje nie są potwierdzone, są jedynie cytowanymi zeznaniami świadków - pierwszy pies miał w poprzednim roku umrzeć i przez jakiś czas leżeć na posesji do momentu, kiedy ciałem zainteresowali się sąsiedzi - i pochowali psa, wyręczając urzędnika.
Inspektorzy interweniowali w przypadku drugiego psa. Na miejscu była miska dla psa...z tym, że bez wody. Zwierze z kolei nie miało obowiązkowych szczepień przeciw wściekliźnie (taki obowiązek nakłada na właścicieli psów ustawa).
Polecany artykuł:
Interwencja policji i inspektorów: "Macie decyzję prokuratora?"
W czwartek (17 stycznia) inspektorzy z Towarzystwa Ochrony Zwierząt podjęli próbę sprawdzenia, w jakich warunkach przetrzymywany jest pies. Zaskoczenia nie było - urzędnik nie wpuścił inspektorów, ani funkcjonariuszy policji na teren swojej posesji.
Mężczyzna był arogancki i nieuprzejmy. Pokazał nam jednak przez płot pustą miskę psa, gdzie powinna znajdować się woda, pokazał również słomę- nie wiemy jednak, czy z budy, którą widać było pod schodami jego domu. Zdążył się także pochwalić, że jego pies nie posiada szczepień przeciwko wściekliźnie, choć na właścicieli czworonogów taki obowiązek nakłada ustawa.
Linia obrony? "- Ja znam komendanta"
Na nagraniu z interwencji policji i inspektorów TOZ słuchać podstawową linię obrony mężczyzny: "Ja znam osobiście komendanta". Padają też inne, przekonujące odpowiedzi.
O udanej inspekcji nie można mówić, ale to nie koniec.
- Niestety, nie mieliśmy szansy na to, aby sprawdzić, czy buda dla psa jest odpowiedniej wielkości dla tak dużej rasy jak owczarek niemiecki, ani czy buda jest odpowiednio ocieplona i czy pies może do niej swobodnie wejść - czytamy w relacji inspektorów TOZ.
Urzędnikowi wydaje się, że może więcej?
Na razie trudno z pełną stanowczością oszacować faktyczny stosunek urzędnika do zaistniałej sytuacji, jak i potwierdzić doniesienia o rzekomej śmierci poprzedniego psa. W tej sprawie TOZ złożył jednak trzy podejrzenia o popełnienie wykroczenia.
Zgłoszenia dotyczą podejrzenia:
- braku wody u zwierzęcia (wykroczenie z art. 37 ustawy o ochronie zwierząt),
- braku szczepień przeciwko wściekliźnie (wykroczenie z art. 85 ust. 1a ustawy o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt);
- braku numeru porządkowego posesji - brak numeru domu (wykroczenie z art. 64 §1 kodeksu wykroczeń)
Czy znajomość urzędnika z komendantem wpłynie na przebieg sprawy?
Na razie nie wiadomo, sytuacja prawdopodobnie jest rozwojowa i z pewnością przy nowych faktach do niej wrócimy. Swoje nadzieje podkreśla w relacji samo Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami.
Mamy nadzieję, że wobec tak aroganckiej osoby, policja nie będzie stosowała żadnej taryfy ulgowej, a ewentualna znajomość urzędnika z komendantem brzeskiej policji nie wpłynie na sposób prowadzenia postępowania.