Obie miejskie pływalnie w Opolu - Wodna Nuta i Akwarium - są nieczynne. MOSiR musiał je zamknąć, bo brakuje ratowników. Większość z 29-iu zatrudnionych wzięło L4, a bez nich pływalnie nie mogą zapewnić bezpieczeństwa, a zatem funkcjonować. MOSiR, do którego należą pływalnie, ma twardy orzech do zgryzienia. Bo, jak się okazuje, do tej pory nawet nie zdawali sobie sprawy, że na pływalniach jest jakiś strajk.
- Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Oczekujemy na stanowisko ratowników. Na ten moment obie pływalnie są zamknięte. Liczymy, że jak najszybciej uda się wypracować rozwiązanie i ponownie zostaną udostępnione dla mieszkańców. Nie mieliśmy świadomości, że to forma protestu, dla nas to absencja chorobowa. Apelujemy do ratowników, aby wrócili, jeżeli to forma protestu, to uderza przede wszystkim w mieszkańców miasta - komentuje Aleksandra Raś, przedstawicielka MOSiR-u.
Polecamy: Opole: Zmiany w MZK! Przeprowadzono badania. Wnioski? Kursów było za dużo
Strajk ratowników w Opolu. Ile zarabiają, a ile by chcieli?
Jeśli ratownicy nie odpuszczą, a MOSiR będzie chciał zażegnać konflikt, to konieczne będą podwyżki. Pensja na miejskich pływalniach ma wynosić 2737 złotych brutto - co zdradził w rozmowie z portalem opole.naszemiasto.pl jeden z ratowników. Docelowo, na umowie miałoby się pojawić 4.000 złotych brutto. Do wymagań dochodzi jeszcze gwarancja podwyżki płac netto od każdego 1 stycznia kolejnego roku o średnią stopę inflacji z roku ubiegłego.
Ile zarabia się w Opolu? Sprawdziliśmy to! [RAPORT]
Ale te postulaty - przynajmniej oficjalnie - do MOSiR-u nie dotarły. "Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, jakie są wynagrodzenia. Czynimy starania, aby wszyscy zatrudnieni w MOSiR, a nie tylko jedna grupa zawodowa, otrzymali wyższe wynagrodzenia - dodaje Raś.