Strzelanina w Namysłowie. Dzieci ze szkół z pomocą psychologiczną
Strzelanina w Namysłowie urosła już do miana nie tylko rodzinnej, ale nawet ogólnomiejskiej tragedii. W czasie zdarzenia zginęły 4 osoby, z których trzy zastrzelił 32-letni mieszkaniec domu przy ul. Brzeskiej. Jak poinformowała "Super Express" Prokuratura Okręgowa w Opolu, budynek należał do jego rodziców, ale mężczyzna mieszkał na co dzień razem z nimi.
W niedzielę, 24 listopada, cała trójkę odwiedził starszy brat sprawy ze swoją partnerką i dwiema córeczkami w wieku 5 i 7 lat. W czasie spotkania 32-latek sięgnął po broń, na którą miał pozwolenie, zabijając 65-letnich rodziców i 39-latka. Przez kolejnych kilka godzin więził kobietę i dzieci, które zostały w dodatku skrępowane przez matkę, do czego zmusił ją napastnik. Poszkodowanej 39-latce ostatecznie udało się uciec z domu, po czym schroniła się u sąsiadów rodziny, skąd została wezwana pomoc.
Na miejscu pojawiło się kilka zespołów konterrorystycznych policji, które po wielu godzinach nieudanych negocjacji w poniedziałek, 25 listopada, rano postanowiły dostać się do środka siłą. W czasie akcji dzieci udało się uwolnić, a mężczyzna chwilę później odebrał sobie życie. Dziewczynki i ich matka trafiły pod opiekę służb medycznych i zostały objęte pomocą psychologiczną.
Jak informuje Radio Eska, tragedia w Namysłowie odbiła się na tyle szerokim echem wśród lokalnej społeczności, że pomocą psychologów objęto również dzieci z miejscowych szkół i przedszkoli, które również mogą przeżywać traumę. Nadal przeżywa ją natomiast poszkodowana kobieta i jej dzieci, dlatego na razie nie została przesłuchana.
- Z informacji, jakie otrzymałem we wtorek, 26 listopada, wynika, że w najbliższym czasie nie będzie to możliwe - przekazał "Super Expressowi" Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.